Postarają się, by korki były znacznie większe niż wczorajszy, jeśli ich protest nie zostanie zauważony. Oficjalnie zablokują "jedynkę", jeśli nic konkretnego nie wyniknie z wtorkowych rozmów reprezentacji miasta z burmistrzem na czele z dyrektorem GDDKiA. Choć zdaniem protestujących mieszkańców miasta i gminy Chełmno, na rozmowy już szkoda czasu.
Nawet pasów nie ma
- Dziś nie zablokujemy "jedynki", bo nie mamy pozwolenia - mówiła Violetta Gryszan, radna powiatowa z Klamer. - To pierwsze ostrzeżenie i nie żartujemy. Pracuję w Chełmnie, krajówkę przecinam codziennie. A niezmotoryzowani przebiegają przez nią jak zwierzątka.
- Jeśli nic się nie ruszy w tej sprawie, "jedynka" stanie - zapowiedział Wojciech Woźny, radny miejski. - Żądamy bezpiecznych przejść dla pieszych i spokojnego przejazdu dla kierowców. Czy to będą światła czy rondo - nie my jesteśmy specjalistami. Władza miejska z powiatową potrafiła się w sprawie przejścia na Łunawskiej porozumieć, a GDDKiA wycofała się z obietnic.
Mieszkańcy są zdesperowani.
- Jeśli będzie oficjalna blokada, na pewno mnie nie zabraknie, bo to też mój interes, by tu wreszcie zrobiło się bezpiecznie - mówi Beata Bober z Klamer. - Nie możemy stać nawet po piętnaście minut, by się włączyć w "jedynkę" lub ją przeciąć. Mam syna. Boję się o niego, bo od wysokości komisu w Grubnie do mostu na Wiśle nie ma pasów dla pieszych. Gdyby kogoś potrącił samochód, będzie się nazywało, że wtargnął na jezdnię.
- Kiedy pytałem o pasy, usłyszałem, że one nie zapewniają bezpieczeństwa - dodał Michał Wrażeń, radny miejski. - Może nie, ale dają komfort przechodzącemu. I nikt nigdy nie powie, że wtargnął na ulicę.
Przeczytaj również: Kłótnie z braku miejsc dla aut
Nie dali im pieniędzy
W GDDKiA twierdzą, że nawet gdyby chcieli pomóc, nie mogą, gdyż nie oni decydują o tym, jakie zdania będą realizowane danego roku.
- Jesteśmy świadomi potrzeby przebudowy tych skrzyżowań z drogą krajową nr 1. Staramy się o pieniądze budżetowe, ale zadania te nie są uwzględniane przy podziale środków - tłumaczy Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Bydgoszczy. - Nie możemy ich zatem realizować. To, że zadania te nie zostały dotąd wykonane nie wynika z naszego "niechciejstwa". Nie składamy pustych deklaracji, nam zależy by znalazły się środki na ten cel.
- Jak na spotkanie skrzyknięte na podstawie plotki jest nas dużo. Gdy trzeba będzie blokować, będzie nas jeszcze więcej - podsumowała Violetta Gryszan.
Czytaj e-wydanie »