Wyrok na pięciu oprawców, którzy skatowali na śmierć Andrzeja W., zapadł już w ubiegłym roku. Sąd apelacyjny uchylił jednak orzeczenie w sprawie Sylwestra K., odbywającego właśnie karę 12 lat więzienia.
Przypomnijmy, że samosąd na W., mieszkańcu Czemlewa, miał miejsce w czerwcu 2008 roku. Mężczyzna został napadnięty i śmiertelnie pobity przez pięciu mieszkańców gminy Dąbrowa Chełmińska. W pierwszym procesie oprawcy zaznaczali, że chcieli dać nauczkę liczącemu 46 lat W. za to, że uwiódł 13-letnią Kamilę, siostrę Sylwestra K. Mężczyzna miał też grozić mieszkańcom bronią.
Oskarżeni o lincz w Janowie odmawiają składania zeznań
Sprawcy zaatakowali swoją ofiarę w nocy, na leśnej polanie w Janowie. Ciosy zadawali metalowym prętem, dwiema stalowymi rurami i między innymi drewnianą pałką.
Biegli, którzy prowadzili oględziny zwłok Andrzeja W., pośród kilkudziesięciu zadanych mu ciosów, dopatrzyli się także kilku ran ciętych. Narzędziem zbrodni okazała się domowej roboty maczeta. I to właśnie nią miał posługiwać się Sylwester K., który w pierwszej instancji dostał najsurowszy wyrok. Dzisiaj jednak w Sądzie Okręgowym świadkowie zeznawali na jego korzyść.
- Nie widziałem, żeby K. bił W. maczetą - twierdził Andrzej N., skazany na 8 lat więzienia za udział w linczu. - Ja sam okładałem go rurą - mężczyzna wskazał na pokaźny, liczący 137 cm kawał stali. - Co do W., to ja go ogólnie nie lubiłem - dodał. - Za wszystko.
Dzisiaj w sprawie zeznawał jeszcze jeden świadek. Liczący 40 lat Piotr D., mieszkaniec miejscowości Rafa, to wuj skazanego Sylwestra K. W ubiegłym roku za współudział w samosądzie na W., usłyszał wyrok 10 lat więzienia.
- Nie widziałem, co robił tamtej nocy Sylwester - odpowiadał wymijająco Piotr D. - Było ciemno. Każdy bił W. jak popadło.
D. odsiaduje wyrok w więzieniu w zakładzie karnym w Potulicach. Kolejna rozprawa odbędzie się w czerwcu. Sąd przesłucha wtedy policjantów, którzy spisywali zeznania Sylwestra K. w 2008 roku.
Czytaj e-wydanie »