https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dostały szansę

karolina rokitnicka
Jeszcze kilka lat temu te dzieci nie miały znajomych, a o ich istnieniu nie wiedzieli nawet najbliżsi sąsiedzi. Dzięki Stowarzyszeniu Wspierającemu Dzieci i Osoby Niepełnosprawne "Daj szansę" w Golubiu-Dobrzyniu znalazły przyjaciół i zaczynają normalnie żyć.

Jeszcze kilka lat temu te dzieci nie miały znajomych, a o ich istnieniu nie wiedzieli nawet najbliżsi sąsiedzi. Dzięki Stowarzyszeniu Wspierającemu Dzieci i Osoby Niepełnosprawne "Daj szansę" w Golubiu-Dobrzyniu znalazły przyjaciół i zaczynają normalnie żyć.

Spotykają się w świetlicy w Paliwodziźnie lub w filii w Skępsku. Czasem pokonują nawet 30 kilometrów, by zobaczyć się z osobami, które dobrze je rozumieją.

Lepsze warunki

Wczoraj oficjalnie zaprezentowano nowe wyposażenie, które stowarzyszenie zakupiło dzięki dotacji z Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. Dofinansowanie wyniosło 10 tys. zł dla świetlicy i tyle samo dla filii. Zakupiono krzesła, stoły, sprzęt rehabilitacyjny, kino domowe i sprzęt muzyczny.

Stowarzyszenie powstało we wrześniu 2004 roku z inicjatywy Magdaleny Miedzianowskiej - kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Golubiu-Dobrzyniu, która sprawami socjalnymi zajmuje się już 27 lat i jak mało kto zna problemy osób niepełnosprawnych z regionu. Swą siedzibę stowarzyszenie ma w Urzędzie Gminy w Golubiu-Dobrzyniu. Zrzesza dzieci chore i ich rodziny. Są tu osoby niedosłyszące, niedowidzące, autystyczne, z zespołem Downa, .... Na pomoc mogąliczyć nie tylko dzieci, ale również rodzeństwo i rodzice.

- Pierwsze spotkania nie były łatwe, dzieci były zamknięte w sobie, nie potrafiły się porozumieć. Dziś się przyjaźnią - mówi Magdalena Miedzianowska, prezes stowarzyszenia.

Początki nie były łatwe także dlatego, że stowarzyszenie przez pierwsze dwa lata nie miało miejsca na spotkania. Dzieci i rodzice korzystali z gościnności gospodarzy okolicznych świetlic i remiz, były też spotkania w urzędzie.

Nie było łatwo

Takie warunki jednak nie sprzyjały budowaniu porozumienia. W tym roku stowarzyszeniu udało się wynająć pomieszczenie w gminnym budynku w Paliwodziźnie. Dzięki zaangażowaniu rodziców i finansowym wsparciu sponsorów udało się stworzyć naprawdę ładny lokal. Otwarto go 31 maja. Dzieci spotykają się tu co piątek. Zdarza się też, że zjeżdżają się częściej - gdy jest potrzeba omówienia jakiś spraw albo któryś z podopiecznych źle znosi rozłąkę z kolegami. W świetlicy rysują, śpiewają, bawią się, uczą. Dzięki wizytom wolontariuszy - rehabilitantów są poddawane zabiegom. Co tydzień jedna z mam pełni w świetlicy dyżur.

- Widzę jak te dzieci się rozwijają. Popłakałam się, gdy Mateusz zrobił pierwsze kroki, gdy Marta napisała pierwszą literę. Jest to oczywiście możliwe dzięki współpracy i zaangażowaniu rodziców, którzy zrozumieli, że ich dzieci są normalne, tylko trochę inne - mówi Miedzianowska.

Od niedawna dzieciom chorym w świetlicy towarzyszy zdrowe rodzeństwo, któremu smutno siedzieć w domu, gdy brat lub siostra uczestniczy w licznych rozrywkach. A tych stowarzyszenie zapewnia sporo: są pikniki, grillowanie, gry. Sporo radości sprawiają wycieczki: byli już w Krynicy Morskiej, Malborku, Ciechocinku, chcą jechać w góry.

Najważniejsze jest jednak by w tym wszystkim przejawiało się wzajemne wsparcie i zrozumienie, a tego potrzebują i dzieci, i rodzice.

tekst i fot.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska