Tylko w pierwszym półroczu 2012 w województwie kujawsko-pomorskim policja dostała 198 zgłoszeń w sprawie zaginięć dzieci w wieku od 13 do 18 lat. To o 108 więcej takich sygnałów, niż w pierwszych sześciu miesiącach 2011 roku.
- W całym 2011 roku prowadziliśmy łącznie 208 spraw poszukiwawczych - wylicza Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Ta liczba zawiera też zaginięcia młodszych dzieci, tych w wieku od 7 do 13 lat.
Przeczytaj także: Porywacze z uprowadzonym dzieckiem uciekają przez Polskę
Start w przyszłym roku
Dzięki 120 tys. euro, które polska policja dostała od Komisji Europejskiej informowanie o zaginionych małolatach ma być nieporównanie szybsze i skuteczniejsze. A to za sprawą systemu Child Alert, który ma zostać uruchomiony latem przyszłego roku.
- Chodzi przede wszystkim o to, by w jak najkrótszym czasie poinformować o zaginięciu jak najwięcej ludzi w całym kraju - wyjaśnia Zuzanna Ziajko z fundacji Itaka, zajmującej się poszukiwaniami. - Włączając w to media, ale także między innymi operatorów sieci komórkowych.
Prawny problem
Jak to ma działać? Pomysłodawcy mówią o zautomatyzowaniu procedury.
- Policja, na której karb spadł ciężar uruchomienia systemu w Polsce, szuka obecnie partnerów do współpracy - tłumaczy Ziajko. - Głównie operatorów sieci komórkowych. Trzeba ich przekonać, by zgodzili się informować swoich abonentów o zaginięciach, np. w formie SMS-owej. To jest też problem prawny, bo przecież obecnie korzystając z usług sieci zastrzegamy sobie, na przykład, że nie życzymy sobie dostawać komunikatów komercyjnych różnych firm.
System działa już w kilkunastu krajach, również u naszych sąsiadów: Niemców i Czechów. - Ważne, by dojść do porozumienia z mediami, które dotychczas nie miały obowiązku publikowania komunikatów o zaginięciach - mówi Ziajko.
Poza tym informacje mają się pojawiać w miejscach publicznych - na dworcach kolejowych, na ekranach wielkoformatowych.
Czas gra na niekorzyść
W ubiegłym roku w całej Polsce zaginęło ponad 4 tys. 200 małoletnich. Eksperci podkreślają, jak ważne są pierwsze godziny poszukiwań.
- To kluczowy czas - mówi kryminolog prof. Brunon Hołyst. - W pierwszych godzinach są największe szanse na owocne zakończenie pościgu, na przykład za porywaczem. Trzeba to zrobić zanim sprawca zdąży oddalić się z miejsca przestępstwa, zatrzeć ślady.
Czytaj e-wydanie »