Dzieci skarżyły się w domach, że boją się iść do szkoły, bo pani na nie krzyczy i je straszy. Rodzice wątpili w szczerość ich słów, myśląc, że być może maluchom trudno przystosować się do szkolnych warunków lub przesadzają. Dlatego w tajemnicy przed dziećmi, dyrekcją i nauczycielką postanowili lekcję nagrać, a nagrania wysłali do kuratorium.
- Już w ubiegłym roku na tę nauczycielkę były składane skargi, a od uczniów poprzednich roczników wiemy, że sytuacja nie dotyczy tylko naszych dzieci - napisali w liście do naszej redakcji rodzice.
Temu jednak zaprzecza dyrektor szkoły. - Nigdy nie było uwag ze strony rodziców czy dzieci na zachowanie tej nauczycielki. Nigdy nie zaobserwowałem jakichkolwiek niestosownych zachowań z jej strony. W rozmowach ze mną rodzice wypowiadali się pochlebnie na temat jej pracy. Cytowane słowa w ustach jakiegokolwiek nauczyciela uznałbym za niestosowne i wymagające interwencji - odpowiada dyrektor Robert Siwy. - Dotąd żaden rodzic nie skontaktował się ze mną, nie skierował do mnie skargi i nie przedstawił nagrań.
Gdy mu je odtworzyliśmy, stwierdził: Są słabej jakości. Nie mam pewności, że to mój pracownik.
My wiemy jednak, że sprawę bada już kuratorium. Rodzice skierowali ją do rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli. - Ze względu na prowadzone przez niego postępowanie nie chcę na razie wypowiadać się w tej sprawie szerzej - mówi nam kurator Roman Kowalczyk. - Gdyby zarzuty się potwierdziły, zachowanie nauczycielki trzeba uznać za karygodne - dodaje.
- Jeżeli rzeczywiście nauczycielka w taki sposób odzywała się do uczniów, to można to uznać za formę przemocy psychicznej. Grożenie człowiekowi, a dziecko to przecież człowiek, jest przemocą psychiczną - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka.
O sprawie chcieliśmy porozmawiać także z samą nauczycielką. Najpierw przez sekretariat szkoły poprosiła o przesłanie pytań mejlem, a gdy to zrobiliśmy, odpisała, że "nie będzie odpowiadać na sformułowane przez nas pytania" i zażądała osobistego spotkania. - Nagranie dźwiękowe może być zmanipulowane - stwierdziła. Chciała też wiedzieć, który z rodziców nagrał ją z ukrycia.
- Po co to nagłaśniamy? Żeby dać innym rodzicom odwagę, aby ujawniać podobne przypadki oraz uczulić ich, aby bardziej przyjrzeli się, jakie metody wychowawcze stosują nauczyciele wobec ich małych dzieci - napisali rodzice drugoklasistów z Częstochowskiej.
Fragmenty nagrań, jakie dostaliśmy od rodziców
ZOBACZ TAKŻE: WYBURZONY WROCŁAW
Wyburzony Wrocław. Takiego miasta już nie ma [ZDJĘCIA]