Przypomnijmy, sprawę Ukrainki, pozostawionej bez pomocy na przystanku autobusowym, nagłośnił m.in. "Głos Wielkopolski". Kobieta, zatrudniana „na czarno zakładzie spod Środy Wielkopolskiej zajmującym się dostawą owoców i warzyw, doznała wylewu.
Przestraszony właściciel wsadził ją do auta i zawiózł na najbliższy przystanek autobusowy, gdzie ją pozostawił. Następnie zadzwonił na policję, by poinformować, że na przystanku widział pijaną kobietę.
Jak pinformował "Fakt", właściciel firmy miał trzy listy pracowników. Na pierwszej byli legalnie zatrudnieni Polacy, na drugiej Ukraińcy z pozwoleniem na pracę, a na trzeciej pracujący na czarno. Pracownicy z trzeciej listy nie przechodzili koniecznych badań, które muszą mieć osoby zajmujące się żywnością.