W 2020 r. w fundacji małżonki Leszka Bonny, wicemarszałka woj. pomorskiego, która prowadzi hospicjum w Chojnicach, wybuchł pożar. Zginęło wówczas czterech pensjonariuszy. Żona przed kamerami po pożarze stwierdziła, że nie miała pieniędzy na czujki przeciwdymowe, które ostrzegłyby wszystkich przed pożarem. Tymczasem sprawozdania fundacji mówiły o milionowych oszczędnościach. Kobieta usłyszała zarzuty popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego i przyczynienia się do nieumyślnego spowodowania śmierci 4 pensjonariuszy. Sprawa obecnie toczy się w sądzie I instancji. Fundacja dalej prowadzi hospicjum i szpital pod Chojnicami.
Wcześniej pisaliśmy: Tragiczny pożar hospicjum w Chojnicach. Jest akt oskarżenia przeciwko Barbarze B. i Jerzemu K.
W lokalnych mediach było głośno także o tym, że niemal 270 tys. zł na rewitalizację posiadłości w Jarcewie w woj. pomorskim otrzymała w latach 2013-2014 z Urzędu Marszałkowskiego Fundacja Jarcewo. Radio Gdańsk wskazało, że w praktyce było to sfinansowanie remontu prywatnej posiadłości wicemarszałka województwa oraz byłego radnego sejmiku województwa Leszka Bonny i jego żony.
Niedawno wyszło na jaw, że również syn wicemarszałka na początku roku otrzymał wsparcie od marszałka województwa na otwarcie działalności w wysokości 60 tys. zł.
Tragiczny pożar w Chojnicach. Nowe ustalenia Dziennika Bałtyckiego
Niedawno na stronie Fundacji Palium, która zarządza hospicjum pojawił się przetarg na zakup samochodu dla 8 osób. Ma on przewozić pacjentów. Pieniądze na zakup pojazdu pochodzą z dotacji ze środków zarządzanych przez… Marszałka Województwa Pomorskiego – chodzi dokładnie o Regionalny Program Operacyjny.
Fundacja Palium otrzymała wsparcie na kompleksową opiekę wytchnieniową dla osób niesamodzielnych – utworzenie Centrum Wytchnieniowego w Chojnicach. Wartość projektu 2 289 226 zł, dofinansowanie 2 174 765 zł. W spotkaniu, podczas którego podpisano umowy wzięli udział marszałek Mieczysław Struk i wicemarszałek Wiesław Byczkowski. To członkowie zarządu województwa pomorskiego, do którego należy też Leszek Bonna.
Publiczne pieniądze trafiły do fundacji, do której zaufanie w ostatnich latach zostało mocno nadszarpnięte z uwagi na tragiczny pożar.
Władze województwa pomorskiego: wszystko zgodnie z prawem
Jak zapewniają władze samorządu województwa, projekt Fundacji Palium (jak wszystkie inne złożone projekty) został poddany weryfikacji warunków formalnych, a następnie ocenie formalnej, merytorycznej (połączonej ocenie wykonalności i strategicznej I stopnia) oraz wspólnej ocenie strategicznej II stopnia zgodnie z zapisami regulaminu konkursów i w oparciu o kryteria wyboru projektów zatwierdzone przez Komitet Monitorujący Program.
„Jednym z kryteriów, o których mowa powyżej jest kryterium dotyczące kwalifikowalności wnioskodawcy, w ramach którego weryfikacji podlega m.in. czy wnioskodawca i partnerzy finansowo zaangażowani w realizację projektu nie podlegają wykluczeniu z ubiegania się o dofinansowanie na podstawie art. 207 ust. 4 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych. Kryterium w treści i przedmiocie odnosi się do podmiotu ubiegającego się o dofinansowanie i weryfikowane jest na podstawie jego oświadczenia”, tłumaczy Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Marszałka Województwa Pomorskiego.
Wskazany projekt zintegrowany w zakresie infrastruktury i usług społecznych spełnił również pozostałe kryteria i dnia 25 listopada 2021 roku w wyniku rozstrzygnięcia ww. konkursów przez Zarząd Województwa Pomorskiego uchwałami został wybrany do dofinansowania.
Co na to opozycja w samorządzie województwa?
O zdanie na temat przyznanej dotacji dla Fundacji Palium zapytaliśmy szefa klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Sejmiku Województwa Pomorskiego, Jerzego Barzowskiego. Jest on zniesmaczony całą sytuacją.
- Choć wszystko wskazuje na to, że decyzja o przyznaniu dotacji Fundacji Palium legalna to i tak nie powinna zostać podjęta. W sytuacji, gdy toczy postępowanie przed sądem w sprawie, w której zginęły cztery osoby, należy odczekać do rozstrzygnięcia. W przeszłości zwracaliśmy się o konsultowanie zarządzeń ws. projektów w RPO. Niestety po wstępnej akceptacji pomysłu zarząd dokumentów do nas nie przesyłał. Szkoda, bo można było uniknąć tej sytuacji - wyjaśnia Barzowski.
