Dyrektorki niepublicznych przedszkoli napisały pismo do ratusza w sprawie naliczanej im dotacji. Dostał je nie tylko burmistrz, ale także radni.
Panie proszą o rozważenie, czy punktem odniesienia do obliczania dotacji dla przedszkoli Chojnic nie powinny być Brusy zamiast Człuchowa, względnie czy dotacja mogłaby być na poziomie 85 proc., a nie 75.
Powód? Dotacja z miasta nie wystarcza na pokrycie bieżących potrzeb - kosztów wynagrodzeń i ich pochodnych. Jeśli taka sytuacja potrwa dłużej, to albo trzeba będzie podnieść opłatę stałą od rodziców, albo zlikwidować kuchnie w placówkach, gdzie one są. Ani jedna, ani druga opcja nie są zbyt zachęcające. Ale z rozeznania, jakie poczyniły dyrektorki wynika, że dotacja dla nich rażąco odbiega od tych, jakie są w innych miastach w kraju.
Dlatego proszą o wnikliwe rozważenie problemu i zastanowienie się, czy zamiast Człuchowa jednak Brusy nie mogłoby być punktem odniesienia - tam jest podobny standard ze stacjonarną kuchnią, gdy w Człuchowie - catering.
- Analizujemy sytuację i koszty - wyjaśnia burmistrz Arseniusz Finster. - Rozmawiamy też z Człuchowem. Problemem jest wzorzec naliczania dotacji, korzystny dla urzędu, niekorzystny dla przedszkoli. Niezbędne są opinie prawne. Nie chcę, żeby ktoś mi zarzucił, że uprawiam lobbing prywatnych przedszkoli... .