Wyrok w szokującej sprawie Macieja B., ochrzczonego przez tabloidy "Aniołem śmierci z Torunia", ogłoszono 12 lutego. Mężczyzna oskarżony był o kilka przestępstw. Już tylko za pierwsze z nich - wywołanie nocą pożaru w wieżowcu przy Szosie Lubickiej 174A i zabójstwo 68-letniej lokatorki - skazany został na dożywocie.
Sąd bez wątpliwości: podpalił i zabił, żeby zainkasować pieniądze z polisy
Sąd Okręgowy w Toruniu ogłaszając wyrok, zaznaczył, że Maciej B. zabójstwa pani Marii dokonał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie: w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. A dokładniej - zainkasowania pieniędzy z polisy na życie. Maciej B. seniorkę wcześniej ubezpieczył i ustanowiony został w umowie osobą uposażoną w razie jej zgonu.
Dlatego właśnie 20 grudnia 2021 roku w nocy Maciej B. wywołał w wieżowcu pożar. Kobieta zmarła, ale ofiar mogło być jeszcze więcej. Za to także sprawca został skazany: za wywołanie zagrożenia dla życia i zdrowiu wielu osób oraz strat majątkowych wielkich rozmiarów.
-Orzeczona kara dożywotniego pozbawienia wolności jest zgodna z tym, o co wnosiła w mowie końcowej prokuratura - przekazuje "Nowościom" Jarosław Szymczak, asystent Sądu Okręgowego w Toruniu. -Karę Maciej B. odbyć ma w systemie terapeutycznym.
To jednak nie wszystko. Maciej B. skazany został również na 10 lat pozbawienia praw publicznych. Najbliższej osobie z rodziny zabitej pani Marii ma natomiast zapłacić 100 tysięcy zł tytułem częściowego zadośćuczynienia. Większej kwoty pokrzywdzony może domagać się na drodze cywilnej.
Natomiast 5 oszukanym przez siebie towarzystwom ubezpieczeniowym Maciej B. zwrócić ma wyłudzone 326 tysięcy zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Ubezpieczał ludzi, a oni ginęli. Udowodniono oszukanie 5 towarzystw
W procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Toruniu udało się udowodnić winę Macieja B. także w innym zakresie niż tylko zabójstwo pani Marii i podpalenie wieżowca.
Według ustaleń prokuratury Maciej B. ubezpieczył sześciu rzekomych pracowników, z czego pięciu zmarło krótko od tego ubezpieczenia. Miał zataić stan zdrowia tych osób, w ten sposób usiłując doprowadzić do wypłaty odszkodowań w łącznej kwocie około pięciu milionów złotych. Ostatecznie towarzystwa wypłaciły mu 326 tysięcy złotych.
Te ustalenia w procesie sądowym się potwierdziły - na mocy wyroku Maciej B. dokładnie tyle pieniędzy ma towarzystwom ubezpieczeniowym oddać. Wśród oszukanych są tak znane marki jak np. Warta czy Nationale Nederlanden.
To jednak nie wszystko. Prokuratura Okręgowa w Toruniu oskarżyła Macieja B. również o pomoc w dokonaniu aborcji dwóm kobietom, które były z nim w ciąży. Mężczyzna zawiózł je do lekarza i opłacił zabieg.
Pierwszy z takich przypadków został przez Sąd Okręgowy w Toruniu umorzony z uwagi na przedawnienie przestępstwa. W drugim natomiast oskarżony uznany został za winnego.
Potwierdziły się w procesie także kolejne zarzuty: posiadania narkotyków oraz oszustwo dotyczące zaświadczeń BHP.
Za poszczególne przestępstwa sąd wymierzył Maciejowi B. kary cząstkowe. Już jednak za samo zabójstwo pani Marii i wywołanie pożaru skazał go na dożywocie. Kara łączna zatem wyższa być nie może - to również dożywotnie więzienie.
Maciej B. kolejny już rok jest tymczasowo aresztowany. -12 lutego był obecny na ogłoszeniu wyroku. Został doprowadzony. Obecny był również jeden z jego obrońców adwokat Adam Wygralak - przekazuje "Nowościom" Jarosław Szymczak z Sądu Okręgowego.
WAŻNE. Ubezpieczał ludzi, a oni ginęli
- W procesie sądowym potwierdziło się, że w okresie od 17 marca 2020 roku do 16 czerwca 2021 roku w Toruniu i innych miejscach na terenie kraju, Maciej B. w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zawarł z 10 towarzystwami ubezpieczeniowymi łącznie 12 umów grupowych ubezpieczeń osobowych, dotyczących 6 osób.
- W większości przypadków to właśnie Maciej B. wskazany został jako osoba uposażona, czyli inkasująca pieniądze w wypadku m.in. zgonu. Mężczyzna wprowadził przedstawicieli ubezpieczających w błąd co do stanu zdrowia osób objętych ubezpieczeniem grupowym i ich zatrudnienia oraz użył oświadczenia z podrobionymi podpisami.
- Naraził w ten sposób ubezpieczycieli na wypłatę odszkodowań w łącznej kwocie co najmniej 4 mln 980 tys. zł, przy czym wypłacono mu 326 tys. zł. Pięciu z rzekomych pracowników, w stosunkowo krótkim czasie od ubezpieczenia, zmarło.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
