Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat w Przytoku. Ojciec chciał żywcem spalić żonę i synów [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wtorek (10 stycznia) w nocy, w domu przy ul. Kisielińskiej w Przytoku pod Zieloną Górą.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wtorek (10 stycznia) w nocy, w domu przy ul. Kisielińskiej w Przytoku pod Zieloną Górą. Piotr Jędzura
Pijany mężczyzna w środku nocy naznosił do domu drewna. Poukładał je w stos przed drzwiami, za którymi spała jego rodzina, żona i dwaj synowie. Oblał wszystko benzyną i podpalił chcąc spalić żywcem swoją rodzinę. 64-latek jest w szpitalu w poważnym stanie.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wtorek (10 stycznia) w nocy, w domu przy ul. Kisielińskiej w Przytoku pod Zieloną Górą. Około godz. 1.00 w domu był patrol zielonogórskiej policji. – To była zgłoszona interwencja dotycząca awantury domowej – informuje st. sierż. Kamila Wydrych z zespołu prasowego zielonogórskiej policji.

Kłócił się pijany 64-latek. Nie pozwalał spać swojej żonie i dwóm synom. Policjanci na miejscu wykonali swoje czynności i odjechali. Mężczyzna uspokoił się.

- Około godz. 2.00 dostaliśmy zgłoszenie dotyczące podpalenia domu w Przytoku – mówi bryg. Maksymilian Koperski, zastępca komendanta zielonogórskich strażaków.

Z informacji przekazanych od osób zgłaszających wynikało, że pali się również mężczyzna oblany benzyną. Na miejsce natychmiast pojechało pięć jednostek straży pożarnej zawodowej oraz ochotnicy.

Na miejscu okazało się, że pali się dom przy ul. Kisielińskiej w którym godzinę wcześniej doszło do awantury. Dzięki szybkiej interwencji strażaków udało się opanować płomienie i uchronić cały dom przed spaleniem. Z płonącego budynku strażacy wynieśli 64-latka. – Mężczyzna był nieprzytomny. Miał poparzenia rąk, głowy oraz górnych dróg oddechowych - mówi bryg. Koperski.

Był reanimowany. Zajęła się nim ekipa pogotowia ratunkowego. W poważnym stanie został przewieziony na oddział oparzeniowy szpitala w Nowej Soli.

Jak ustaliliśmy, po awanturze 64-latek wyszedł z domu przy ul. Kisielińskiej. Kiedy synowie i żona zasnęli, zaczął do domu znosić drewno. Układał je w stos przy drzwiach, za którymi w pokoju spała jego rodzina. Potem oblał wszystko benzyną i podpalił. Chciał żywcem spalić żonę i dwóch synów.

Na szczęście jeden z synów w porę zauważył pożar. Najprawdopodobniej obudził resztę domowników, którzy uciekli z płonącego domu i dzięki temu przeżyli.

Ofiarą pożaru padł sam podpalacz. Nie zdążył uciec z płonącego wnętrza domu, ponieważ płomienie natychmiast zajęły pomieszczenie.

- Wyjaśniamy dokładnie okoliczności całego zdarzenia – mówi st. sierż. Wydrych. Mężczyzna najprawdopodobniej odzyskał już przytomność. – Nie został jeszcze przesłuchany – mówi prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Przeczytaj też:Kobieta w bieliźnie biegała po drodze. Została okradziona przez klienta [ZDJĘCIA]

Zobacz też: Pożar w Żorach. Mężczyzna podpalił żonę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska