Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Kierowcy wiele lat czekali, aż droga wojewódzka nr 553 z Torunia do Wybcza zostanie odnowiona. W ubiegłym roku zakończyły się kompleksowe prace na 15-kilometrowym odcinku. Dodatkowo wyremontowany został fatalny fragment trasy nr 551 z Grzybna do Wybcza, do miejsca, gdzie krzyżują się oba trakty. Radość kierowców nie trwała jednak długo.
W rejonie Wybcza zaczęły się jednak dziać rzeczy niewytłumaczalne. - Oczom nie wierzyłem, gdy na wiosnę zobaczyłem, jak zapadła się jezdnia pomiędzy Grzybnem a Wybczem - dziwi się nasz Czytelnik z Wybcza. - Na odcinku około 100 m skrajne części jezdni co kilka metrów się osuwają. To niedopuszczalne! Kto takie prace odebrał?
Dodatkowo w miejscu, gdzie krzyżują się obie drogi asfalt zaczął się też kruszyć i kawałkami odrywać od podłoża. A to stwarza niebezpieczeństwo dla kierowców, którzy pokonują tę trasę.
Remonty obu szlaków zlecił Zarząd Dróg Wojewódzkich, który podlega Urzędowi Marszałkowskiemu. Prace w obu przypadkach wykonało Przedsiębiorstwo Robót Drogowych z Torunia. Wygrało w przetargu, bo zaproponowało najtańszą ofertę. - Nie zawsze cena idzie w parze z jakością wykonania - uważa nasz Czytelnik.
- Kilka dni temu, wspólnie z przedstawicielem wykonawcy dokonaliśmy przeglądu gwarancyjnego - przypomina Leszek Go-ściniak, kierownik rejonu dróg wojewódzkich w Toruniu. - Potwierdziliśmy to, że jezdnia "siada", a ponadto występują w niej ubytki. Dodatkowo po zimie zniknęła część poziomego oznakowania jezdni, a także tzw. świecące kocie oczy oraz przydrożne pachołki. To wszystko trzeba poprawić. Umówiliśmy się z wykonawcą, że usunie usterki do końca maja.
- Strach pomyśleć, co będzie za kilka lat, gdy minie okres gwarancji, skoro już teraz jezdnia się zapada - zastanawiają się mieszkańcy Wybcza.
Nie ma jednak konkretnych wytycznych, co musi być zrobione na obu odcinkach tras wojewódzkich, by takie sytuacje się nie powtarzały. Drogowcy przyznają, że łatanie dróg może nie wystarczyć.
- Moim zdaniem może być tam konieczna wymiana podbudowy jezdni, która najprawdopodobniej została źle wykonana - dodaje Gościniak.
Z ramienia Zarządu Dróg Wojewódzkich roboty kontrolował inspektor nadzoru. Ten obraz, który kierowcy mogą teraz podziwiać, jest więc niechlubną wizytówką zarówno dla wykonawcy, czyli PRD Toruń, jak i ZDW.
- Jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji - tłumaczy Grzegorz Ślesiński, prezes toruńskiej spółki. - Nic mi o tej sytuacji nie było wiadomo. Zaraz to sprawdzę i na pewno usterki zostaną usunięte.