Bezzałogowy aparat latający może bardzo wielkie. Nie chodzi tylko o zastosowanie wojskowe do śledzenia ruchów przeciwnika i fizycznego zwalczania terrorystów - jak robi to armia amerykańska. - Panie redaktorze, przecież wkrótce dowiemy się, że ktoś podczepił pod drona jakąś "bombkę" i wysłał ją nielubianemu sąsiadowi. Czy pan wie, ile tego kupuje się na święta? - pyta pan Waldemar, Czytelnik z Bydgoszczy.
- U nas zainteresowanie dronami jest teraz bardzo duże. Tak naprawdę ruch jest taki, że mogę rozmawiać dopiero po zamknięciu sklepu po godzinie 18.00 - uprzedza nas Sławomir Słupowski ze sklepu modelarskiego "Slupeks" w Toruniu.
- Sprzedajemy takie drony, które puszcza się w zasięgu wzroku. Ale to wystarczy, aby się nim nacieszyć, na przykład sfilmować coś podczepioną pod kadłubem kamerą.
- Oczywiście zawsze informujemy klientów o prawnych aspektach wykorzystania dronów - zapewniają nas w sklepach z takimi zabawkami.
Bez pozwolenia można użytkować je tylko w zasięgu wzroku i w locie pionowym do 150 metrów. Jeśli ktoś wykorzystuje urządzenie profesjonalnie, musi zdobyć licencję pilota maszyn bezzałogowych.
- To fakt, teraz o dronach wiele się słyszy, ale niezależnie od pory roku sprzedajemy ich bardzo dużo - mówi Ewa Lewandowska ze sklepu Uniquon w Brodnicy.
- Klienci pytają o wszystkie rodzaje dronów - od tych zabawkowych, miniquadrocopterów za kilkaset złotych, po lepsze za kilka tysięcy i o całkiem profesjonalne za kilkanaście tysięcy, nawet ponad 20. Jednak prawda jest taka, że nawet pod quadrocoptera z dolnej półki można podczepić dobrą lustrzankę i kręcić niezłe filmiki.
W Brodnicy i innych sklepach z takim wyposażeniem można kupić drony gotowe i składane, ale nawet w tym drugim przypadku klienci zwykle proszą o ich zmontowanie.
Czytaj e-wydanie »