https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drosed zwolni ok. 200 osób

Wojciech Giedrys
Fot. Lech Kamiński
Drosed przenosi produkcję pod Wrocław. Nie odbuduje toruńskiego zakładu, który spłonął w styczniu ub.r. W najbliższych miesiącach pracę straci ok. 200 osób.

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Czy miasto zrobiło wszystko, aby Drosed nie wycofał się z Torunia, a zakład drobiarski przy ul. Poznańskiej został odbudowany? W tym przypadku nie mam nic do zarzucenia władzom Torunia. Już kilka dni po pożarze magistrat zadeklarował, że maksymalnie skróci wszelkie niezbędne procedury administracyjne. To Drosed nie dotrzymał słowa. Przez rok stwarzał pozory i trzymał w niepewności swoich pracowników, którzy mieli nadzieję, że zakład znów rozpocznie produkcję. To karygodne. Drosed w swoich analizach w ogóle pominął ludzi. Mam nadzieję, że w ślad za nim nie pójdą inne toruńskie firmy, a hasło "kryzys" przestanie być wygodną wymówką.

Taką decyzję ogłosił Jacek Lewicki, prezes Drosedu, który w czwartek spotkał się władzami Torunia. - Nie będziemy odbudowywać toruńskiego zakładu - mówi Lewicki. - Zrezygnowaliśmy z projektu, ponieważ zamierzamy przejąć inną firmę, która pozwoli nam prowadzić podobną produkcję. W tej chwili, przy dużym kryzysie w branży mięsnej, wydaje się to bardziej atrakcyjne. Możemy zacząć funkcjonować już w ciągu kilku miesięcy.

Uciekają pod Wrocław

Przypomnijmy: toruński Drosed spłonął pod koniec stycznia ub.r. Spaliło się 90 proc. zabudowy m.in. hala z linią produkcyjną i ubojnią. Straty wyniosły 50 mln zł. Zakład praktycznie przestał funkcjonować. Z ok. 700-osobowej załogi pracę straciło ok. 500 osób. Pozostali znaleźli zatrudnienie w zakładach LDC w Świeciu i Robakowie pod Poznaniem.

Kilka dni po pożarze do Torunia przyjechał Gilles Huttepain, prezes francuskiej grupy LDC, do której należy Drosed. Zadeklarował, że przetwórnia drobiu zostanie odbudowana i wznowi produkcję w lutym br. Te zapowiedzi się nie spełniły. Co teraz stanie się z pracownikami? Los tych, którzy odeszli z Drosedu po pożarze, jest już przesądzony. Nie odzyskają zajęcia. Pracę stracą też osoby zatrudnione w Świeciu i Robakowie.

Wyciszą produkcję

- Teraz zatrudniamy ok. 220 osób - mówi Ewa Olszewska, dyrektor toruńskiego Drosedu, która pożegna się z firmą pod koniec lutego br. - Produkcja w Świeciu zostanie wyciszona w połowie br., a w Robakowie pod Poznaniem - pod koniec roku.

Harmonogram zwolnień będzie gotowy w marcu br. - Część osób będzie mogła dostać pracę w zakładzie pod Wrocławiem, jeśli zdecyduje się wyjechać poza miejsce zamieszkania - mówi dyrektor zakładu.

Co stanie się z ok. 20-hektarowym terenem przy ul. Poznańskiej? Drosed wystawi go na sprzedaż. - Miasto będzie nas wspierać w szukaniu firmy, która kupi te grunty - mówi Lewicki. - W obecnej sytuacji sprzedaż może trochę potrwać.

Co na to miasto? - W tej chwili pozostają dla nas dwa problemy: szukanie możliwości wsparcia osób, które będą zwalniane z Drosedu oraz inwestora, który kupi tereny po Drosedzie - mówi prezydent Torunia Michał Zaleski. - Te grunty będziemy przedstawiać w ofercie inwestycyjnej miasta.

Toruński Drosed rozpoczął działalność w 1995 r. - po przejęciu zakładu w upadłości. Pierwsze wędliny wyprodukował w lutym 1996 r. W naszym mieście były produkowane m.in. konserwy i wędliny z kurcząt, gęsi i indyków. W ostatnim okresie co miesiąc z linii schodziło ok. 1,2 tys. ton wędlin. W 2007 r. powstała nowa linia do produkcji hamburgerów.

Nieugięta ekonomia

Olszewska pracowała w toruńskim zakładzie od początku m.in. jako szef produkcji. - Smutno mi. Traktowałam ten zakład jak moje dziecko - wyznaje. - Z decyzjami właścicieli trudno dyskutować. Ekonomia jest nieugięta. Po to prowadzi się działalność, aby ponosić zyski. Analizy trwały długo. Decyzje rodziły się przez wiele miesięcy. Nie mam nic do zarzucenia miastu. Nasza współpraca układała się bardzo dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska