- Lasów mamy coraz więcej, a za sosnę do pieca co roku płacę wyższe stawki - dziwi się Michał Nowacki z gm. Koronowo.
- Popyt jest większy, rosną koszty hodowli lasu i pozyskania drewna, więc cena sprzedaży też idzie w górę - wyjaśnia Mateusz Stopiński, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
Przeczytaj: Rachunki znów będą wyższe!
W tym roku za metr sześcienny drewna opałowego średniowymiarowego trzeba było zapłacić 108,36 zł (średnio, bo w każdym nadleśnictwie są inne stawki), za tak zwaną drobnicę - 38,57 zł. W poprzednim roku było to odpowiednio: 98,79 zł i 35,68 zł.
- Ceny drewna na zachodnich rynkach nieco spadają, więc jest szansa, że stawki w Polsce też wyhamują - dodaje Mateusz Stopiński.
Czytaj również: Węgiel drożeje i na razie nie przestanie!
Wyhamowaniu cen powinna sprzyjać też większa sprzedaż drewna z Lasów Państwowych.
Toruńska dyrekcja w tym roku chce zbyć 297 tys. metrów sześciennych opału, w przyszłym roku - o ok. 20 tys. metrów sześciennych więcej.
- Zwiększamy sprzedaż, ale rośnie też liczba kupujących, bo to wciąż jeden z najtańszych sposobów ogrzewania domów - twierdzi rzecznik.
Przeczytaj też: Rozgrzeją nas rachunki. Przygotujmy portfele - opłaty za ogrzewanie będą wysokie
Kogo nie stać na kupno drewna średniowymiarowego, może zdecydować się na tzw. samowyrób. Wtedy za metr sześcienny cieńszego opału zapłaci ok. 40 zł (w przeliczeniu na metr przestrzenny to ok. 9 zł). Leśniczy wskaże miejsce pozyskania drewna, potem zmierzy i wyceni stos. Z tej formy korzystają najczęściej mniej zamożni mieszkańcy wsi.
