Nowy właściciel firmy przygotowuje się do uruchomienia produkcji. W czerwcu do zakładu mają trafić dwie nowe linie technologiczne. Pracę w spółce ma znaleźć około stu osób. Niewykluczone, że z czasem liczba zatrudnionych będzie rosnąć.
Niedługo minie rok, odkąd Hassan Riyazi,przedsiębiorca z Iranu, podpisał z syndykiem Grzegorzem Floryszakiem przedwstępny akt sprzedaży huty Irena.
W Inowrocławiu odżyła wówczas nadzieja, iż zakład znów ruszy z produkcją, a ludzie znajda pracę. - Ciężko u nas o robotę. Zwłaszcza hutnikowi z kilkudziesięcioletnim stażem przy piecu. Dobrze, że znalazł się ktoś, kto chce z naszą Ireną związać swoją przyszłość - wyznaje były pracownik huty.
Maszyny prosto z Niemiec
Aktualnie trwają gorączkowe przygotowania do uruchomienia produkcji. - W Niemczech zamówiono dwie maszyny warte ponad 2 miliony euro. Mają dojechać do naszej firmy pod koniec czerwca tego roku. Jak tylko się u nas pojawią, ruszamy z produkcją. Myślę, że pierwsze nasze wyroby będą gotowe już w sierpniu. Takie przynajmniej jest założenie właścicielskie - zdradza Barbara Kwiatkowska, dyrektor handlowy spółki R&S International Business Development Company, która zakupiła inowrocławski zakład. Jest to firma otwarta w Polsce, ale w dużej mierze z kapitałem irańskim. Aktualnie jest w niej ośmiu udziałowców.
Prezesem zarządu spółki jest Hassan Riyazi, przez wiele lat główny odbiorca szkła produkowanego w Irenie. W ostatnim okresie, gdy zakład prowadził syndyk, brał nawet 80 procent wszystkich wyrobów wychodzących spod rąk inowrocławskich hutników. Gdy na początku 2012 roku Unia Europejska zastanawia się nad nałożeniem embarga na Iran, w ramach odwetu zerwał kontrakt z Ireną. Syndyk zwolnił ostatnich pracowników i wygasił hutnicze piece. Rok później to właśnie Irańczyk przejął Irenę.
Bez wątpienia nowi właściciele mają spore doświadczenie w handlu szkłem. - Choć nigdy wcześniej nic nie produkowali, to doskonale znają się na handlu. Wiedzą, co jest oczekiwane na rynku. Cały czas twierdzą, że o sprzedaż mamy się nie martwić. Przekonują, że to co my w miesiąc wyprodukujemy, oni w tydzień sprzedadzą. Założenie jest takie, że większa część naszej produkcji będzie szła na eksport. Rynek zbytu jest zapewniony, głównie w Iranie - opowiada Barbara Kwiatkowska.
Z Ireny do Iranu
Firma zamierza produkować szkło sodowe codziennego użytku: owocarki, szklanki, dzbanki, talerzyki, filiżanki.
- Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z naszym oczekiwaniem, wtedy będziemy myśleć o uruchomieniu produkcji szkła kryształowego. Według naszych właścicieli ten rynek powoli się odbudowuje. Jest więc duża szansa na to, że kryształy "Ireny" znów będą produkowane w Inowrocławiu. Nie nastąpi to jednak wcześniej niż pod koniec tego roku - dodaje.
Pracę w nowej hucie ma znaleźć w pierwszym etapie około stu osób. Najprawdopodobniej nie będą to ludzie, którzy wcześniej pracowali w hucie przy produkcji kryształów oraz hutnicy, którzy zajmowali się dmuchaniem szkła.
- Z linii produkcyjnej wychodzić będą gotowe wyroby. Zatrudnieni zostaną więc przede wszystkim automatycy do obsługi maszyn oraz pracownicy do pakowania i sortowania wyrobów - zdradza pani dyrektor.
W Inowrocławiu są ludzie, którzy codziennie przejeżdżając obok zakładu patrzą, czy z komina huty Irena już tli się jakiś dym. - Ten dzień nastąpi. Jeszcze trochę na to poczekajmy - wyznaje z uśmiechem Barbara Kwiatkowska.
