Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duopol, którego aktualnie doświadczamy w Polsce, szkodzi demokracji. A silne emocje są męczące

Karina Obara
Karina Obara
Dr Patryk Wawrzyński: - Polska polityka od dawna cierpi z powodu braku mądrej edukacji obywatelskiej. Szkoły nie wychowują zaangażowanych
Dr Patryk Wawrzyński: - Polska polityka od dawna cierpi z powodu braku mądrej edukacji obywatelskiej. Szkoły nie wychowują zaangażowanych archiwum
Rozmowa z dr. Patrykiem Wawrzyńskim, politologiem z UMK, o tym, co się stało z naszą aktywnością obywatelską.

Ponad 50 proc. uprawnionych do głosowania w ogóle nie poszło do urn, dlaczego?
Kluczowy jest raczej obojętny stosunek Polaków do państwa i demokracji. Nie ufamy naszym instytucjom politycznym i nie czujemy, że nasz głos może cokolwiek zmienić. Przecież po co głosować, skoro i tak zdecydują miliony złotych wydane na kampanię, a nie dobre pomysły na rządzenie krajem? Niektórzy politycy zapominają, że Polska nie kończy się na trendach na Twitterze. Zagadnienia, które przyciągają uwagę dziennikarzy i rozgrzewają media społecznościowe do czerwoności w rzeczywistości dotyczą marginalnej części społeczeństwa. Najprościej więc przyjąć, że duża część wyborców uznała, że nikt nie reprezentuje ich interesów, a więc nie ma sensu wybierać mniejszego zła.

Wybory do Europarlamentu 2019 cieszyły się największa frekwencją w swojej historii. W kraju do urn poszło 43 procent obywateli, w regionie - 41,75%. Jak wyglądała frekwencja w poszczególnych powiatach? Sprawdźcie!

Rekordowa frekwencja w wyborach do Europarlamentu. Ile osób ...

Bo spory, w które angażują się politycy nie dotyczą ich życia i ich problemów?
Tak. Szczerze mówiąc, jeśli niedzielne wybory miały być plebiscytem za lub przeciwko rządom PiS, to wygrała trzecia opcja – w sumie to bez różnicy. Tym samym, jeśli wybory odbywające się niemal w atmosferze ostatecznej bitwy o cywilizację nie budzą zainteresowania nawet połowy uprawnionych Polaków, to oznacza, że tak popularna ostatnio strategia budowania przekazu politycznego poprzez skrajne emocje jest chyba wadliwa. I dzisiaj jej ofiarami są i Koalicja Europejska, i nacjonalistyczna prawica.

Słyszałam takie głosy od młodych: nie będę przykładał ręki do tego, aby dać się dorabiać darmozjadom w PE. Skąd takie przekonanie?
Jeśli spojrzymy na to z ich perspektywy, to na swój sposób mają rację. Pieniądze, jakie zarabiają deputowani w Parlamencie Europejskim są dla przeciętnego Polaka abstrakcyjne, a przecież praca nie należy do najbardziej wymagających. Jest jeszcze druga, istotniejsza kwestia. Młodzi wyborcy są generalnie zniesmaczeni poziomem debaty publicznej, nie odnajdują się w polskim systemie partyjnym i nie identyfikują się z żadnym z liderów. Efektem jest słaby wynik Wiosny Roberta Biedronia, który chciał zbudować swój wizerunek wokół otwartości i szczerości. A przecież większość polityków przegrywa już na etapie przełamywania bariery sztuczności i wyniosłości, bo rozpięcie koszuli i zdjęcie krawata nie wystarcza do złapania kontaktu z młodymi wyborcami. Dystans międzypokoleniowy jest gigantyczny, a młodzi politycy od początku swojej kariery starają się upodobnić do starszych kolegów i koleżanek, bo boją się, że ich młodość, energia i nieszablonowe myślenie będą pokazane jako słabości.

Zobacz także wideo: EUROWYBORY w Polsce - kto opuszcza rząd?

Przykład?
Spójrzmy na Partyka Jakiego – wygląda i zachowuje się jak pięćdziesięciolatek, taki jest też jego elektorat. Młodzi Polacy się z nim nie identyfikują. W ogóle nie identyfikują się z polityką.

Czy zawiodła edukacja, czy chodzi o coś innego?
Polska polityka od dawna cierpi z powodu braku mądrej edukacji obywatelskiej. Nasze szkoły i uniwersytety nie wychowują zaangażowanego obywatela, który jest gotów wziąć na siebie cząstkę odpowiedzialności za przyszłość kraju. Rząd, partie i politycy są traktowani z wrogością. Polacy mówią, że jest źle, system jest przeciwko nim, a państwo jest rozkradane, ale równocześnie nie próbują tego zmienić. Takie frustracje i rozgoryczenie próbował skanalizować Paweł Kukiz – efekt jest taki, że w niedzielę jego ruch skończył zdecydowanie poniżej progu wyborczego.

Zaskakuje to pana?
Mnie nie zaskakuje, bo edukacja obywatelska w Polsce mogłaby zostać sprowadzona do jednego prostego sloganu: „Masz się dostosować i tak niczego nie zmienisz”. To po co później chodzić na wybory?

Jak zmobilizować niezdecydowanych, a przede wszystkim tych, którzy w ogóle nie interesują się życiem publicznym, bo uważają, że ich zdanie nic nie zmieni?
Nie sądzę, że istnieje rozwiązanie, które mogłoby załatwić sprawę. Zbyt wiele musiałoby się zmienić – od edukacji obywatelskiej, poprzez media, aż po sposób zarządzania partiami politycznymi. Zwłaszcza gdy największe siły polityczne w kraju korzystają na tym, że frekwencja waha się w okolicy 50 procent uprawnionych – wtedy przecież większą wartość ma twardy elektorat.

Co najbardziej szkodzi demokracji?
Duopol, którego aktualnie doświadczamy w Polsce, gdyż utwierdza obywateli niezaangażowanych w poczuciu, że jeśli nie dopasują się do któregoś z walczących plemion, to ich zdanie nie będzie miało żadnego znaczenia. Na to nakłada się też nadmierne ukierunkowanie polityków na wywoływanie silnych emocji, których przeżywanie jest zwyczajnie męczące – kilka razy damy się na to złapać, ale w pewnym momencie stracimy zaufanie do polityków i zaczniemy być obojętni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska