https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa metry talentu

Rozmawiała JOANNA GRZEGORZEWSKA
Michał Nestorowicz: - Muzyka to konieczność doznań, potrzeba posiadania.
Michał Nestorowicz: - Muzyka to konieczność doznań, potrzeba posiadania. Tadeusz Pawłowski
Rozmowa z MICHAŁEM NESTEROWICZEM, dyrygentem

- Podobno jest pan jednym z najwyższych dyrygentów na świecie. Ile tak dokładnie Michał Nesterowicz ma wzrostu?
- Całe 196 cm.
- Jak czuje się człowiek, który na wszystkich patrzy z góry?
- Z góry widać więcej! W mojej pracy nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, choć plusem jest oczywiście to, że nie muszę wskakiwać na podest. Jest mi on w ogóle niepotrzebny. Minusem jest konieczność szycia fraka na miarę i przykrótkie łóżka w niektórych hotelach.
- Porozmawiajmy o zdradzie. Zdradził pan skrzypce na rzecz dyrygentury. Czym zasłużył sobie na to ten instrument?
- To nie była zdrada! To był jasny i świadomy wybór. W pewnym momencie moja wrażliwość potrzebowała po prostu większej przestrzeni, innego rodzaju środków wyrazu. Skrzypce były i są dla mnie tym czymś niezwykle istotnym, jednak to orkiestra stała się światem, w którym pozostać chcę jak najdłużej.

Michał Nesterowicz urodził się w 1974 roku we Wrocławiu, gdzie studiował w klasie skrzypiec i dyrygentury tamtejszej Akademii Muzycznej. Współpracuje z orkiestrami niemal wszystkich polskich filharmonii, orkiestrami kameralnymi, teatrami muzycznymi i operowymi. Koncertuje w kraju i za granicą.

- Co takiego pociągającego jest w "machaniu pałeczką", jak mówią niektórzy?
- W samym machaniu nic, lecz to, co dzieje się w chwili kreacji, jest czymś naprawdę ekscytującym. Odcienie, kontrasty, a wreszcie ludzie, z którymi pracuję. Ten proces obserwacji ich niepowtarzalnej wrażliwości jest czymś, co pochłania mnie bez reszty.
- Jakie dzieła i którzy kompozytorzy wywołują u wielkiego dyrygenta największe emocje?
- Dziś jest to Borodin, jutro Mozart, a za kilka dni symfonia Francka. Tak jest zawsze - zmieniają się orkiestry, miejsca koncertów, repertuar, a utwór nad którym akurat pracuję jest w danej chwili tym jedynym.
- Który z koncertów prowadzonych przez siebie Michał Nesterowicz wspomina z rozrzewnieniem?
- Było ich kilka. Do końca życia pamiętać będę te pierwsze. Koncerty z moją orkiestrą Giovani Virtuosi, pierwsze kontakty z NOSPR-em, Filharmonią Narodową czy tu - w Bydgoszczy - z Filharmonią Pomorską, z którą współpraca już od kilku lat układa się znakomicie.
- Największa wpadka?
- Jeszcze przede mną.
- Pofantazjujmy trochę... Przybyłam z innego wymiaru, w moim świecie nie ma muzyki. Proszę mi wytłumaczyć - co to takiego "muzyka "?
- To wszystko, za czym twój świat jest zmuszony tęsknić. To konieczność doznań, potrzeba posiadania.
- Co sławny dyrygent robi w czasie wolnym od dźwięków?
- Spytajmy tych sławnych... Ja czytam, oglądam i chyba jak każdy jestem pomiędzy.
- ?
- Jestem pomiędzy, bo nie potrafię osiedlić się w transcendencji na stałe.
- Jest więc w tym wszystkim czas na rodzinę, gromadkę dzieci?
- Jest. To integralna część większej całości. Gdyby go nie było, u góry czyhałby na nas obłęd, a u dołu - nuda.
- Kim byłby Nesterowicz, gdyby natura poskąpiła mu słuchu?
- Nie mam pojęcia.. Może byłyby to tylko 2 metry?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska