W oficynie pałacu Marii Grodzickiej mieszka kilkanaście rodzin nauczycielskich i pracowników administracji, niemal wszyscy są na emeryturze. Niektórzy mieszkają tu od 40 i więcej lat. Starostwo Powiatowe we Włocławku sprzedało pałac wraz z oficyną prywatnej osobie, bowiem na ich wydzielenie nie godził się ówczesny konserwator zabytków.
Właścicielka, zdaniem lokatorów, dąży do tego, aby opuścili mieszkania w oficynie. Temu miało służyć, ich zdaniem, odcięcie im ciepła podczas ubiegłorocznej zimy i uniemożliwienie korzystania z przydomowych ogródków - o czym pisaliśmy na łamach "Pomorskiej". Jednocześnie lokatorzy nie zgodzili się wyprowadzić do wyremontowanych mieszkań w budynku dawnej szkoły w Rzadkiej Woli, gdzie powstało kilka lokali o wysokim standardzie.
Mieszkańcom oficyny, w której mieszka obecnie 11 rodzin, nie odpowiada jednak lokalizacja budynku przy ruchliwej trasie, z dala od sklepu, przychodni czy kościoła. Nie pomogło zapewnienie właścicielki, że powstanie przydomowa oczyszczalnia ścieków, nowy wjazd na teren posesji i ogrodzenie. Mieszkania w Rzadkiej Woli stoją puste.
- Szukając wyjścia z sytuacji Starostwo Powiatowe postanowiło wyremontować dla części lokatorów tak zwany domek ogrodnika w Lubrańcu- Marysinie. - informuje Kazimierz Kaca. - Kilka dni temu oddano go "pod klucz". Po solidnym remoncie będą w nim mogły zamieszkać dwie rodziny. Remont kosztował starostwo 150 tys. zł. Dziś ma zapaść decyzja, którzy z lokatorów oficyny dostaną klucze do dwóch lokali. - Mamy siedem podań - mówi Marek Kaźmierski, dyrektor Zespołu Szkół w Marysinie, w gestii którego pozostawiono wyremontowany budynek.
- Decyzję lokatorzy otrzymają na piśmie. Jedno z mieszkań domku ogrodnika ma 59 metrów kwadratowych, drugie - 30. Ogrzewanie pochodzić będzie z własnej kotłowni, opalanej tzw. ekogroszkiem. Koszty utrzymania tych mieszkań nie są, niestety, najniższe, o czym lokatorzy także zostali poinformowani. Do sprawy wrócimy.
