- Jestem taka dumna z męża - powiedziała Paulina Mey podczas Forum Rolniczego „Gazety Pomorskiej”. Bo jej mąż - Jacek Mey - 20 października wyszedł na scenę, by odebrać nagrodę w konkursie „Rolnik Roku”. W kategorii do 100 ha członkowie kapituły przyznali mu pierwsze miejsce!
Wzruszony i zaskoczony tym wyróżnieniem Jacek Mey podziękował rodzinie, a szczególnie tacie - Andrzejowi, który „zaraził go rolnictwem”.
Jacek Mey to rolnik z miejscowości Wymokłe (pow. brodnicki). Gospodaruje na 30 ha z żoną Pauliną, ale ciągle może liczyć na wsparcie taty Andrzeja i mamy Zofii. Uprawiają rzepak i pszenżyto, ale ich gospodarstwo nastawione jest głównie na produkcję prosiąt. Rocznie sprzedaż warchlaków wynosi ok. 5 tys. szt., trzody chlewnej - 1400 szt.
- Jako pierwsi w kraju wspólnie z ojcem skorzystaliśmy z dofinansowania dla osób wspólnie wnioskujących z funduszy PROW 2014-2020 na budowę i modernizację chlewni oraz budowę paszarni i silosów zbożowych - wyjaśnia Jacek Mey. - Także jako pierwsi w kraju skorzystaliśmy z zaliczki na realizowane przedsięwzięcie (PROW 2014-2020, „sektor a” - rozwój produkcji prosiąt).
Przeczytaj też: W lutym 2018 zmiany w obrocie ziemią rolną? Sprawdź propozycje
Chlewnia jest obiektem w pełni skomputeryzowanym i sterowanym automatycznie (karmienie, wentylacja). Obiekt został wyposażony w 16- godzinne oświetlenie LED-owe w sektorze krycia loch. - Między innymi dzięki temu osiągane są wysokie wyniki w rozrodzie zwierząt - tłumaczy rolnik. - W chlewni zamontowane zostały oszczędne wentylatory wyciągowe, kojce koszowe w sektorze loch prośnych umożliwiające grupowe utrzymanie zwierząt oraz odizolowanie loch słabych lub agresywnych.
W ich nowej chlewni znalazły się zwierzęta kupione w firmie, która jest światowym liderem innowacji w genetyce trzody chlewnej. - Jako pierwsza ferma w kraju zostaliśmy w pełni zasiedleni materiałem genetycznym tej firmy w postaci ich najnowszego produktu loszki TN70 (locha Large White x knur Landrace) - tłumaczy rolnik. - Chlewnia jest obiektem całkowicie zamkniętym zarówno dla ludzi spoza obsługi jak i zwierząt z zewnątrz.
W gospodarstwie istnieje kompletna śluza bioasekuracyjna. - 10 procent stada loch stanowią osobniki czystorasowe (jądro zarodowe) - twierdzi pan Jacek. - W oparciu o te zwierzęta przeprowadzany jest remont stada dzięki odpowiedniemu krzyżowaniu loch czystorasowych z czystorasowymi knurami, których nasienie pochodzi z importu z Niemiec.
Przeczytaj też: Od miesiąca bez nowych ognisk ASF u trzody. Gorzej z dzikami
Gospodarze wykorzystują własny aparat USG do diagnostyki rozrodu zwierząt i skuteczności krycia. Pracują z pomocą programu do zarządzania stadem (WinPig). - Dzięki temu wszystkie potrzebne dane produkcyjne są dostępne w każdym miejscu na świecie - dodaje młody rolnik.
Koszty produkcji - dla każdej grupy zwierząt - określają precyzyjnie w oparciu o program komputerowy i własne systematyczne zapiski. Produkują pasze z wykorzystaniem nowoczesnej paszarni, która powstała także dzięki funduszom z PROW 2014-2020. W tej paszarni wszystkie czynności sterowane są elektrycznie.
- W nowej chlewni jest 330 loch, z czego 165 loch jest moją własnością, a 165 jest własnością ojca - dodaje Jacek Mey. Mają także nową paszarnię o wydajności 3 t paszy na godzinę i pięć silosów zbożowych (ziarno wykorzystują do produkcji pasz). Wspólnie z Krajowym Zrzeszeniem Grup Producentów Rolnych w 2015 oraz 2016 roku szkolili tych, którzy przygotowywali się do wnioskowania o fundusze unijne.
Państwo Mey to rolnicy wyjątkowi m.in. dlatego, że otwarcie mówią o opłacalności produkcji prosiąt. Nie lubią narzekać. - Czasami, kiedy trzeba podjąć decyzję np. w sprawie nowych inwestycji, to ostro się spieramy - mówi Andrzej Mey. - Ale zawsze dochodzimy do porozumienia.
Pan Andrzej jest bardzo dumny z syna i synowej. Wie, że to godni następcy.