Gdy wreszcie synek opowiedział mi, jak ten bydlak go gwałcił, przytuliłam dziecko ze wszystkich sił. Także po to, by nie widziało moich łez- opowiada matka 9-latka, który miał być zgwałcony przez 16-letniego chłopaka. Na oddziale. W szpitalu.
Przeczytaj także:Przyznał się, że zgwałcił dwie toruńskie studentki
Dramat rozegrał się 22 kwietnia. Na oddział dziecięco-młodzieżowy radomskiego szpitala psychiatrycznego przy ul. Krychnowickiej 9-latek trafił dzień wcześniej. Miał problemy emocjonalne i po rozmowach z pedagogami szkolnymi matka zawiozła go na obserwację do szpitala.
-Zostawiłam synka na oddziale, a następnego dnia wieczorem zadzwoniłam do niego. Wtedy synek zaczął płakać do słuchawki, że ktoś mu "zrobił krecika". Przeraziłam się, nie wiedziałam co się stało. Był zupełnie roztrzęsiony- opowiada kobieta, która zwróciła się o wsparcie do dziennika "Echo Dnia".
Początkowo chłopiec nie chciał mówić o napaści. Dopiero z czasem zaczął zdradzać szczegóły.\
- Do tej pory nie wiem, jak to się stało, że ten 16-letni napastnik znalazł się na oddziale, w sali, gdzie były mniejsze dzieci. Dlaczego miał do nich dostęp?- pyta roztrzęsiona matka.
Więcej na ten temat przeczytaj w jutrzejszym magazynowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Czytaj e-wydanie »