- Za dzierżawę ziemi pod garaże będę płacił 51 złotych. Do niedawna kosztowało mnie to jedynie 20 złotych - mówi Jan Workowski.
Pan Jan jest jedną z 95 osób, które dzierżawią teren pod garaże na Kapuściskach przy ulicy Wojska Polskiego. Do końca ubiegłego roku wynajmujący płacili za dzierżawę Zachemowi, a od maja tego roku pieniądze otrzymywać będzie miasto.
Dowiedzieliśmy się, że garaże stoją na terenie, który należy do Skarbu Państwa. Do grudnia ubiegłego roku zarządzał nim Zachem. Z końcem roku przedsiębiorstwo zrzekło się tego, a teren trafił pod opiekę prezydenta miasta, który jest jednocześnie starostą grodzkim. Zapytaliśmy urzędników, dlaczego stawka pobierana od dzierżawiących wzrosła aż o 30 złotych.
- Wysokość opłaty reguluje zarządzenie prezydenta miasta i jest to 2,4 złotego plus VAT - mówi Jerzy Woźniak, asystent prezydenta. - Ta stawka została ustalona po analizie, jakie średnie opłaty są pobierane w kraju za dzierżawę przez samorządy. Na wolnym rynku mieszkańcy na pewno płaciliby jeszcze więcej.
Każdy użytkownik garażu musi więc zapłacić za 18 metrów kwadratowych powierzchni, co daje kwotę 52,70 zł z VAT-em miesięcznie.
- Pogodziłem się z wyższą stawką, ale pojawił się inny problem. Umowa z miastem będzie obowiązywać od 1 maja. Miasto każe nam jednak zapłacić za okres od stycznia do kwietnia. Żąda dwustu złotych za te cztery miesiące. Zastanawiam się, dlaczego? Przecież prawo nie działa wstecz - powiedział Jan Workowski.
- Faktycznie, umowy z dzierżawcami obowiązywać będą od maja. Ci, którzy mają tam garaże i tak korzystali jednak z tego terenu, mimo że nie mieli umowy. Miasto nie zamierza ich za to karać, ale muszą zapłacić zaległą dzierżawę za cztery miesiące czyli ok. 200 złotych - mówi Jerzy Woźniak. - Urząd tym osobom, które są w trudnej sytuacji materialnej, może rozłożyć tę kwotę na tak długi okres, jaki będą chciały. To może być nawet od 3 do 5 lat, jeśli oczywiście będzie taka potrzeba.