Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Polskiego Cukru Toruń: - Nie wykorzystaliśmy szansy

Joachim Przybył
Joachim Przybył
W ćwierćfinale play off Polski Cukier przegrał 1:3 z Czarnymi Słupsk.
W ćwierćfinale play off Polski Cukier przegrał 1:3 z Czarnymi Słupsk. Sławomir Kowalski
- Większość naszych koszykarzy debiutowała na tym poziomie. Czarni mieli jednak większe doświadczenie, większą pewność i to się wyczuwało - mówi Ryszard Szczechowiak, dyrektor Polskiego Cukru.

Ten sezon to sukces czy porażka Polskiego Cukru?

Trudno jednoznacznie ocenić. Gdybyśmy utrzymali to czwarte miejsce po rundzie zasadniczej, to byłby pełen sukces. Zabrakło nam wyniku w play off, nie wykorzystaliśmy przewagi parkietu. W sporcie trzeba nazywać rzeczy po imieniu i to jest nasza porażka.

Czego więc zabrakło, żeby w play off było równie dobrze jak w rundzie zasadniczej.

Wielu rzeczy. Pewnym usprawiedliwieniem dla nas jest trudny układ meczów w sezonie zasadniczym. W samej końcówce mieliśmy serię ważnych spotkań, które decydowały o miejscu w tabeli. To nie pozwoliło dostateczne dobrze przygotować drużyny pod względem motorycznym. Gdyby mecze z Anwilem czy Rosą były rozegrane wcześniej, to wiedzielibyśmy na czym stoimy. Wtedy zupełnie inaczej zostałyby zorganizowane treningi i można byłobt drużynę kosztem mniej ważnych meczów przygotować do play off. Faworyci do podium tak właśnie robią, że przed play off fundują graczom jeszcze jeden okres fizycznych treningów, bo intensywność grania jest przecież dużo większa. Mieliśmy już takie problemy w rundzie zasadniczej. W kilku meczach rywale w ostatniej kwarcie odjeżdżali nam błyskawicznie, tak było choćby w kluczowym meczu w Radomiu. Trochę w ciemno wchodziliśmy w play off. W serii z Czarnymi decydowały szczegóły, jak choćby zmarnowane rzuty wolne w ostatnich kwartach, które mogły być spowodowane niedostatecznym przygotowaniem drużyny.

Indywidualnie także nie wszyscy gracze poradzili sobie z play off.

Na pewno zabrakło wsparcia Milosevicia. Jesteśmy jednak nowicjuszami w tym towarzystwie, Większość naszych koszykarzy nie grała na tym poziomie. Wiśniewski walczył o medale, Gibson próbował, ale ze średnim skutkiem, ale większość debiutowała w play off. Czarni mieli jednak większe doświadczenie, większą pewność i to się wyczuwało. U nas była momentami zbyt duża nerwowość w grze, wiele było akcji przypadkowych. Rywale okazali się wymagającym rywalem z jednym wybitnym zawodnikiem. Koszykówka jest grą zespołową, ale na końcu decydują indywidualności. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Blassingame przewyższył nas trochę.

Najlepsze akcje ćwierćfinałów TBL

Cztery mecze ćwierćfinałowe Polski Cukier rozpoczynał czterema różnymi piątkami.

Nie chciałbym jeszcze niczego nazywać po imieniu, ale coś w tym jest. Raczej nie powinno się stosować takiego rozwiązania, ale mówię to na podstawie swoich doświadczeń. Wiele lata temu miałem w drużynie dwóch rozgrywających: Kobielskiego i Zawadkę. Próbowałem takich rotacji, ale szybko się nauczyłem, że role muszą być podzielone i to niezależnie od dyspozycji graczy. W rundzie zasadniczej czasami omawialiśmy niektóre rozwiązania z Jackiem Winnickim, ale uznaję jednak, że w fazie play off z trenerem się nie dyskutuje. To jego gra, jego mecze i jego odpowiedzialność.

Pamięta pan taką sytuację w play off?

Nie pamiętam, ale to odpowiedzialność trenera i jego trzeba o to pytać. Dziwne dla mnie były zwłaszcza zamiany w trzecim meczu, gdy drugi wygraliśmy, wydawało się, optymalną piątką. Powiedzmy sobie szczerze: innowacje się nie sprawdziły.

Nie udało sie uruchomić w play off Stevana Milosevicia, on sam miał o to spore pretensje.

W pierwszy meczu wyszedł w piątce, ale zagrał słabo. Jego akurat w tej serii bym nie bronił. Na tą szybką koszykówkę Czarnych na wszystkich pozycjach trudno było oczekiwać, aby Stevan potrafił odpowiedzieć. Można byłoby próbować w kolejnych meczach, ale bez wielkich nadziei.

Trener Jacek Winnicki spełnił oczekiwania?

Wracamy do pierwszego pytania i braku jednoznacznej odpowiedzi. Celem drużyny był play off i to zostało zrealizowane. W trakcie sezonu pojawiła się szansa na coś więcej niż planowane miejsca 5-6. Dlatego ściągnęliśmy Denisona i chcieliśmy powalczyć o przynajmniej 4. miejsce, ale to już się nie udało.

Jednym z nowych liderów Twardych Pierników był Michał Michalak. Sprawdził się czy zawiódł?

Michała ściągnęliśmy rzutem na taśmę, bo na rynku nie było wielu Polaków. Dobrze, że trafił do nas, bo jakieś piętno na drużynie odcisnął. Trzeba spojrzeć realnie na jego grę. To 22-latek, który jeszcze się uczy. Spełnił oczekiwania, choć mógł dać jeszcze więcej drużynie.

Więcej wiadomości sportowych, zdjęcia, wideo, relacje live na www.pomorska.pl/sport

Ktoś pozytywnie pana zaskoczył? Dał drużynie więcej niż zakładaliście?

Nie spodziewałem się, że Gibson będzie aż tak dobry. Inna sprawa, że taktyka była pod niego podporządkowana. Kornijenko chyba też pozytywnie zaskoczył. Oglądałem go przed podpisaniem kontraktu i u nas zagrał nawet lepiej niż w lidze ukraińskiej. Szkoda, że kontuzja miała wpływ na jego formę w drugiej fazie sezonu.

To prawda, że niewiele brakowało, aby Igor Zajcew także grał w Toruniu?

Nie do końca. Przed rokiem pojechałem na Słowenię oglądać Ukrainę i ci dwaj gracze nas interesowali. Kłopot w tym, że mieliśmy już Milosevicia podpisanego i potrzebowaliśmy kogoś na czwórkę. Kornijenko bardziej nam pasował. Gdybyśmy wtedy nie mieli środkowego, to prawdopodobnie byśmy zatrudnili Ukraińców.

W piątek na naszym portalu druga część rozmowy o przyszłości: pierwszych planach budowy zespołu i perspektywach na występy w europejskich rozgrywkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska