www.pomorska.pl/zdrowie
Serwis Zdrowie www.pomorska.pl/zdrowie
Szefowie regionalnych lecznic otrzymali już propozycje kontraktów na przyszły rok. Niestety, są one niższe od umów tegorocznych - średnio o 2 proc. Mogłoby się wydawać, że to niewiele, ale w rzeczywistości szpitalom grozi manko. Dla przykładu - propozycja złożona Wielospecjalistycznemu Szpitalowi Miejskiemu w Bydgoszczy zakłada o 3 proc. mniej środków na leczenie niż w roku 2010. - Jeżeli podpiszemy taką umowę, wykonamy około 800 operacji mniej - mówi Krzysztof Motyl, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
Przeczytaj również: Inowrocław. Przy szpitalu powstanie nowoczesne lądowisko dla śmigłowców
Niższy o 1,83 proc. kontrakt miałby otrzymać również szpital im. Biziela w Bydgoszczy. - Jest to propozycja nie do przyjęcia - komentuje Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy bydgoskich szpitali uniwersyteckich.
Przeczytaj również: Powiat sępoleński. Wybrano firmę, która przebuduje szpital
Dyrektorzy rozpoczęli już negocjacje z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Nie są to łatwe rozmowy - przyznaje Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Niestety, nie mamy dodatkowych pieniędzy. Dysponujemy jedynie planem, który przedstawiliśmy dyrektorom.
To bardzo zła wiadomość dla szefów placówek zdrowia, ponieważ na leczenie szpitalne zabraknie w przyszłym roku aż 30 milionów złotych. - Na pewno nie podpiszę kontraktu w obecnej formie - zapowiada Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu, któremu płatnik zaproponował umowę niższą o 10 proc. - Trudno, jakiś szpital musi być pierwszy. Trzeba pokazać pozostałym, że nie można się godzić na warunki stawiane przez NFZ.
Przeczytaj również: Włocławski szpital radykalnie zmieni oblicze
Jak zaznacza, interesuje go jedynie propozycja zapewniająca szpitalowi finansową płynność. - Nie zamierzam borykać się z nadlimitami - mówi stanowczo. - A potem biegać po sądach, żeby fundusz zapłacił mi za procedury wykonane ponad limit.
Marek Nowak zwraca przy okazji uwagę na niesprawiedliwą, jak sądzi, politykę Centrali NFZ. - Dlaczego mazowieckim szpitalom płaci się za nadlimity? - pyta. - To dyskryminacja naszych pacjentów! - kwituje.
Negocjacje z płatnikiem potrwają do końca listopada, choć jak mówi Barbara Nawrocka, niewykluczone, że nieznacznie się przedłużą. - Szpitale, które nie podpiszą z nami umowy, będą funkcjonowały na dotychczasowych warunkach do końca lutego - wyjaśnia rzecznik NFZ. - Po rozwiązaniu kontraktu, pacjenci nie będą mogli korzystać z usług placówki w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia.
Na razie na temat szczegółów związanych z ustaleniami zarówno NFZ, jak i dyrektorzy nie chcą się wypowiadać.
Udostępnij