Sytuacja pandemiczna w Polsce spowodowała, że miliony pracowników zostały skierowanych do pracy zdalnej. Dla wielu z nich taka forma jest obowiązkowa już od ponad roku. Do pracy zdalnej namawiał także rząd, by jak najbardziej zmniejszyć liczbę zakażeń koronawirusem.
Według kodeksu pracy, w czasie pracy zdalnej obowiązują nas takie same zasady, jak w przypadku normalnego wykonywania obowiązków służbowych w miejscu zatrudnienia.
Tymczasem pojawił się nieoczekiwany problem. Coraz więcej osób sięga po alkohol w trakcie pracy zdalnej. W niektórych przypadkach doszło do zwolnień dyscyplinarnych. - Coraz częstszym problemem jest spożywanie alkoholu lub przyjmowanie narkotyków przy pracy w domu. W ostatnim czasie zetknąłem z co najmniej kilkunastoma sygnałami od firm w tej sprawie - mówi Grzegorz Orłowski, radca prawny w kancelarii Orłowski Patulski Walczak. Niestety takich sygnałów jest coraz więcej.
"Sami mieliśmy już kilka takich przypadków. U jednego z naszych klientów - pracodawców pracownik w czasie wideokonferencji świadczył pracę w stanie wskazującym na spożycie. Tak się zachowywał, głos się rwał, bełkotał, a i wzrok miał rozbiegany. Nie było żadnych wątpliwości, że takie ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych powinno się skończyć tzw. dyscyplinarką. I tak się stało" - powiedział "Gazecie Wyborczej" dr Marcin Wojewódka, radca prawny w Wojewódka i Wspólnicy.
Kodeks Pracy - zasady pracy zdalnej. Możliwe są zwolnienia za picie alkoholu
Jeśli pracodawca udowodni pracownikowi, że spożywał alkohol w czasie pracy zdalnej, to ma prawo wręczyć mu "dyscyplinarkę". Czasami może to być jednak problematyczne. Zatrudniający może wezwać do swojego pracownika policję i poprosić o sprawdzenie trzeźwości, jednak pracownik nie ma obowiązku wpuszczenia funkcjonariuszy do domu. Zmienić ma to nowelizacja kodeksu pracy, ale na razie trudno mówić o konkretach.
Tymczasem specjaliści twierdzą, że problem picia alkoholu w czasie pracy zdalnej jest poważny. Niektórzy pracownicy czują się bezkarnie i sięgają po coraz mocniejsze alkohole.
Grzechy Polaków w pracy. Niektórzy uprawiają tam seks i piją...
"Wcześniej, jeśli ktoś zabierał do pracy małpkę wódki, zawsze istniało niebezpieczeństwo, że ktoś w firmie to zauważy, teraz nie ma takiego niebezpieczeństwa, dlatego niektórzy bezkarnie stawiają obok komputera nie małpkę, ale już pół litra wódki, i tak pracują - nie ukrywa w rozmowie z Radiem ZET Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Picie alkoholu w czasie zdalnej pracy trudno udowodnić, jednak jeśli z tego powodu pracownik nie odbiera służbowego telefonu lub nie loguje się do służbowego komputera, to może to być uznane za niewykonanie obowiązków pracowniczych i być powodem zwolnienia.
