Decyzje personalne najprawdopodobniej zapadną po wakacjach. O ile jakieś będą, choć brak decyzji to przecież też decyzja.
Czy premier Tusk się ugnie i wymieni ministra Sienkiewicza? Mógłby to zrobić, chcąc wytrącić opozycji broń z ręki, ale to zależy, czy ma już kogoś na oku. Wbrew pozorom, kadrowa ławka w PO wcale nie jest taka długa i bogata w personalia na to akurat stanowisko.
Przy pełnej mobilizacji koalicja obroni ministra spraw wewnętrznych. Pod warunkiem, że lojalnie zachowa się PSL. Nie jest więc bez znaczenia kwestia wygłoszona przez rzeczniczkę rządu, że rozmowy koalicyjne trwają.
Ale czy ludowcy będą chcieli stawiać sprawę na ostrzu noża? Mają przecież świadomość, że wcześniejsze wybory, gdyby nieoczekiwanie do nich doszło (zawsze jakiś poseł może "zatrzasnąć się w toalecie"), nie są im na rękę. Zamiast dotychczasowych 32 posłów w przyszłym Sejmie może się znaleźć ich mniej. Niedawne wybory do Europarlamentu pokazały Stronnictwu skalę poparcia. Janusz Korwin-Mikke zebrał więcej. Nawet więc jeśli będziemy świadkami kłótni w rodzinie, to nie skończą się one rozwodem.
Koalicja - jeśli będzie obecna w komplecie - nie musi się też obawiać głosowania spóźnionego wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności. Razem ma 234 głosy, mobilizację pokazało głosowanie nad niespodziewanym wnioskiem premiera o wotum zaufania dla rządu.
Premier Donald Tusk i jego rząd przemęczy się i nas do końca kadencji. Przemęczy, bo niczego nowego, ożywczego po tym rządzie nie mamy co się spodziewać. Gorzej, że nie ma co tego oczekiwać także od innych polityków, rwących się do rządzenia.
Czytaj e-wydanie »