Dyskusja o wyglądzie Starego Rynku i zachodniej pierzei
A takie emocje zbudziła dyskusja o Starym Rynku i jego zachodniej pierzei, która odbyła się w środę w Czerwonym Spichrzu na Wyspie Młyńskiej.
Początkowo spotkanie zorganizowane przez toruński oddział Stowarzyszenia Historyków Sztuki (bydgoski oddział dopiero się tworzy) miała dotyczyć projektów, które wzięły udział w konkursie na zagospodarowanie Starego Rynku. O to apelował Michał Woźniak, dyrektor Muzeum Okręgowego, z wykształcenia historyk sztuki. - Debata o tym, czy odbudować pierzeję czy nie, powinna odbyć się w innym miejscu.
Dyskusja jednak szybko skupiła się właśnie wokół kwestii, czy odbudowywać w ogóle zachodnią pierzeję.
Przypomnijmy, że w lipcu rozstrzygnięto ogłoszony przez miasto konkurs na zagospodarowanie Starego Rynku. Zwyciężył projekt nowoczesnego gmachu w miejscu zachodniej pierzei bydgoskiej pracowni GM Architekci. A dokładnie przed rokiem prezydent Konstanty Dombrowicz publicznie oznajmił, że chce odbudować zachodnią pierzeję Starego Rynku.
- Nikt nie powinien nam odbierać prawda do decydowania o tym, co ma być w sercu naszego miasta - mówił zdenerwowany Jerzy Drożniewski z Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. - Konkurs na zagospodarowanie rynku bardzo mnie rozczarował. Czy musimy wydawać 50 milionów złotych, by budować neoratusz. Propozycje konkursowe gwałcą historię tego miasta - dodał.
Drożniewski zwrócił się też do dyrektora Woźniaka: - Pan nie jest bydgoszczaninem, nie zna pan ducha tego miasta.
- Jestem bydgoszczaninem - odpowiedział Michał Woźniak. - A jeśli nawet ktoś nim nie jest, to czy nie ma prawa głosu? Czy to znaczy, że na niczym się nie zna - zapytał.
Robert Sych, radny Prawa i Sprawiedliwości, który chce zorganizować dyskusję o zachodniej pierzei, przekonywał: - Projekt powinien podobać się obecnemu pokoleniu i następnym. To ma być chluba naszego miasta - mówił radny. Dodał też, że decyzje o wyglądzie tej części Bydgoszczy będzie można podjąć po uchwaleniu przez Radę Miasta planu zagospodarowania przestrzennego Starego Rynku.
- Fortuna dla tego, kto stworzy obiekt, który będzie podobał się wszystkim - stwierdził z kolei Robert Łucka, architekt miasta. - Wieża Eiffla też niektórym wydawała się obrzydliwa. Nikt nie powinien odbierać bydgoszczanom prawa głosu, ale przecież mieszkańcy wybrali zarówno radę, jak i prezydenta - przekonywał Łucka. - Chylę czoła przed moim szefem, że w ogóle podjął się tego tematu.
Architekt przyznał jednak, że konkursowe projekty nie do końca spełniły swoje zadanie. - Czekamy na ikonę w przypadku zachodniej pierzei, ale takiej nie znaleźliśmy.