Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadek w armii Andersa

(kap)
Jarosław Pruss
Marek Jeleniewski, pracownik naukowy Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego

Opowieść o mojej rodzinie warto rozpocząć od pradziadków. Dziadek mojego ojca przez wiele lat pracował w Stanach Zjednoczonych jako górnik. Dopiero w 1920 roku, kiedy Polska odzyskała już niepodległość, wrócił do kraju i kupił dwa domy na bydgoskim Czyżkówku. O pradziadkach ze strony mamy wiem, że w 1900 roku brali ślub w kościele przy ulicy Pomorskiej w Bydgoszczy.
Z kolei moi dziadkowie byli powstańcami wielkopolskimi. Ojciec mojego taty, Kacper Jeleniewski razem z wojskiem przyszedł do Bydgoszczy i tu już został. Natomiast drugi dziadek, Józef Pietruszewski po powstaniu wstąpił do policji i został przeniesiony do Wilna. Tam urodziła się moja mama. W policji dziadek służył aż do wybuchu wojny. Wstąpił wtedy do armii generała Andersa, walczył pod Monte Cassino. Zmarł w Londynie. Niestety, nie miałem okazji go poznać.
Obydwie babcie przez całe swoje życie zajmowały się domem i wychowywaniem dzieci. Babcia Cecylia urodziła trzy córki, w tym moją mamę, Halinę. Babcia Franciszka pięciu synów i córkę.
Mój tata, Alfons poszedł w ślady swego ojca, czyli do wojska. Został wywieziony na roboty do Niemiec. Później przez 35 lat pracował w "Ilustrowanym Kurierze Polskim" jako kierownik działu wydawnictw. Tam przez pewien czas zatrudniona była też mama. Poznali się jednak gdzieś indziej. Przyjaciółka mamy, będąca krewną ojca zaprosiła ją na uroczystość rodzinną. Podobno rodzice od razu zwrócili na siebie uwagę. Tata był wtedy kapitanem w wojsku. Po ślubie zamieszkali oczywiście na Czyżkówku.
Wcześniej, bo w 1940 roku mamę w Wilnie aresztowali Rosjanie. Została wywieziona na Syberię, gdzie przez sześć lat ciężko pracowała jako tynkarz. W 1946 roku przyjechała do Bydgoszczy. Rodzina mamy rozproszyła się nie tylko po Polsce. Dziadek został w Londynie, babcia, z nieznanych mi powodów, nie mogąc do niego dołączyć zamieszkała w Katowicach, a mama tutaj. Kiedy byłem mały, przez rok czy dwa mieszkałem u babci na Śląsku. Pamiętam, że nie chciałem wracać z mamą do domu.
Często wspominam też historie, które opowiadał mi dziadek Kacper. Z zapartym tchem słuchałem, jak podczas wojny wywoził z magazynu na Osowej Górze naboje ukryte w lampie roweru. Wojenne przygody dziadka robiły na mnie wielkie wrażenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska