Przed Sądem Rejonowym Lublin - Wschód w Świdniku zakończył się w poniedziałek proces Włodzimierza Ł., emeryta oskarżonego o molestowanie własnej wnuczki.
67-latek z Łęcznej został oskarżony o pięciokrotne doprowadzenie w latach 1998 - 2003 małoletniej do obcowania płciowego oraz innych czynności seksualnych. Śledczy ustalili także, że łęcznianin molestował także koleżankę swojej wnuczki oraz własną córkę.
- Jednak te przestępstwa uległy już przedawnieniu, dlatego w czasie procesu mężczyzna odpowiadał jedynie za molestowanie dorosłej obecnie wnuczki - wyjaśnia Joanna Bełz, z-ca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Włodzimierz Ł. nie był aresztowany, więc w trakcie procesu mógł odpowiadać z „wolnej stopy”. Postępowanie z uwagi na drażliwe szczegóły zostało utajnione.
- W poniedziałek mężczyzna usłyszał nieprawomocny wyrok. Został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Zastosowano wobec niego także dozór kuratora - wyjawia nam Bełz.
Dlaczego rodzinny molestant z Łęcznej został skazany na tak niską karę? - Nie mogę zdradzić szczegółów procesu, ale kara jest podyktowana stanowiskiem pokrzywdzonej. Wnuczka bowiem nie miała roszczeń wobec dziadka - tłumaczy z-ca szefa prokuratury.
Joanna Bełz podkreśla także, że śledczy nie będą odwoływać się od wyroku. - Jest on zgodny z naszym wnioskiem, jaki przedstawiliśmy na mowach kończących proces - kwituje pani prokurator.
Dzielnicowy bliżej nas