- Wielka szkoda - komentują mamy, których pociechy choć kilka razy korzystały z zajęć podczas przebywania w pałuckiej lecznicy.
- Pracownikiem szpitalnego przedszkola była nauczycielka oddelegowana do tego zadania z Zespołu Szkół Specjalnych w Żninie. Jej wynagrodzenie było współfinansowane z subwencji - tłumaczy wicestarosta Robert Luchowski. - Przyszły jednak "chude" dni w oświacie. Brakuje nam 1,5 mln złotych. Stąd poszukiwanie pieniędzy. I stąd też jedno z posunięć, jakim jest likwidacja tego przedszkola i powrót nauczyciela do ZSS na etat wygospodarowany z nadgodzin innych, zatrudnionych w tej szkole pedagogów.
Przeczytaj również: Publiczne przedszkole jest za drogie, więc trzeba je zlikwidować
- Nie oznacza to jednak, że nie szukaliśmy rozwiązań - zaznacza Luchowski. - Przy okazji wizyty w szpitalu i spotkania m.in. z doktorem Zwolenkiewiczem - ordynatorem oddziału dziecięcego, zaproponowałem współfinansowanie (po połowie) wynagrodzenia dla pani pracującej przy oddziale przez powiat i spółkę Pałuckie Centrum Zdrowia. Prezes PCZ (Tomasz Kuss - przyp. red.) powiedział jednak "nie". A my chętnie byśmy tę współpracę kontynuowali, ale przy podziale kosztów utrzymania.
Wicestarosta podkreśla przy tym: - To nie jest nasze zadanie. My w tym zakresie wspieraliśmy szpital.
Ubolewają, ale ich nie stać
- Szpital nie jest w stanie tego opłacić - komentuje od razu dr Tomasz Zwolenkiewicz, równocześnie rzecznik prasowy PCZ, a potem jeszcze dodaje: - My nad tym bardzo ubolewamy, ale placówka jest w takiej sytuacji, że nie możemy sobie pozwolić na finansowanie przedszkola.
Doktor Zwolenkiewicz podkreśla także: - Byliśmy jedyną mniejszą lecznicą w Kujawsko-Pomorskiem, w której działało przedszkole. Przeważnie są one wyłącznie w dużych ośrodkach wojewódzkich.
Ordynator zachwala przy okazji pracującą tu do czerwca tego roku panią Annę: - Prowadzone przez nią zajęcia to była rewelacja. Od września już jednak nie przyjdzie.
Czy będzie chociaż dostępna dla rodziców świetlica z grami planszowymi i zabawkami? - zapytaliśmy. - O miejsce zabaw zadbamy - odpowiedział.
Jest gotowy do rozmowy
O kłopotach w oświacie mówi też starosta Zbigniew Jaszczuk: - Szukamy oszczędności, gdzie się da. Za duży jest dołek finansowy.
- Mam świadomość, że ta świetlica by się tam przydała - dodaje. - Ale nie mamy pokrycia w subwencji, bo tych zadań się nie finansuje. Ciągnęliśmy to do ubiegłego roku. Natomiast jeżeli ordynator i dyrektor PCZ zwrócą się z propozycją i uznają, że to istotny temat - jestem gotów do rozważenia sprawy. Na razie jednak propozycji z ich strony nie ma. Podczas najbliższego spotkania zadam też dyrektorowi spółki najistotniejsze pytanie: czy dalsze prowadzenie tego przedszkola jest zasadne.