Kilka dni temu przesłuchano najważniejszych świadków.
Przypomnijmy: w kwietniu tego roku pisaliśmy o kontrowersjach dotyczących utworzenia Nadleśnictwa Trzebciny. Ponowne powstanie tej jednostki w 2007 roku to wynik decyzji Andrzeja Matysiaka, byłego już dyrektora generalnego Lasów Państwowych.
Jednak pomysł wydzielenia z dwóch nadleśnictw trzeciej, mniejszej jednostki, wyszedł od Janusza Kaczmarka, dyrektora regionalnego Lasów Państwowych w Toruniu już w 2001. Wtedy to Kaczmarek na utworzenie kolejnego nadleśnictwa wydał 4 mln zł.
Kontrola w lasach
W 2002 roku nadleśnictwo zostało likwidowane i włączone w skład innych (Dąbrowa i Osie).
Stało się to po tym, jak kontrola wewnętrzna wykazała, że Lasy Państwowe poniosły ogromne, kilkumilionowe koszty, zaś utworzenie nadleśnictwa nie wynikało z potrzeb Lasów Państwowych. Uznano też, że z ekonomicznego punktu widzenia nie ma żadnych przesłanek, aby takie nadleśnictwo dalej istniało.
Trzebciny: nadleśnictwo bumerang
Nie jest tajemnicą, że pracę w tym nadleśnictwie znaleźli krewni dyrektora Kaczmarka. Właśnie ułatwienie kariery w Lasach Państwowych było, zdaniem niektórych leśników, motywem do utworzenia dodatkowego nadleśnictwa. Ci sami leśnicy zdecydowali się powiadomić prokuraturę o podejrzeniu działania na szkodę Lasów Państwowych.
Leśnicy się denerwują
Mimo, że od zawiadomienia do prokuratury minęło już kilka miesięcy organy ścigania wciąż nie uporały się z zebraniem materiału.
- Sprawy gospodarcze, a z taką mamy tu do czynienia, zwykle trwają bardzo długo - tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Na wynik pracy prokuratora trzeba poczekać do końca roku.
Tymczasem leśnicy, którzy zawiadomienie składali zwrócili się już do ministerstwa sprawiedliwości z zapytaniem o powody przedłużającego się śledztwa. - Boimy się, że ta sprawa nie znajdzie finału w sądzie, a Janusz Kaczmarek nadal będzie nieprzerwanie sprawował urząd - mówi leśnik Franciszek Fiutak. - Stąd nasze pismo do ministra sprawiedliwości.
Kaczmarek przesłuchany
Z informacji przekazanych przez warszawską prokuraturę wynika, że wszyscy świadkowie zostali już przesłuchani. Kilka dni temu wyjaśnienia składał Janusz Kaczmarek oraz Andrzej Matysiak. Na razie prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie przekroczenia uprawnień i działania na szkodę Lasów Państwowych. Chociaż śledczy traktują sprawę jako rozwojową, dziś nie wiadomo czy i komu zostaną postawione zarzuty. Prokuratura zapewnia jednak, że w sprawie zebrano już bardzo wiele materiałów. Na rozstrzygnięcie tego, co tak naprawdę dzieje się w lasach państwowych trzeba będzie jeszcze poczekać.
Do sprawy wrócimy.