Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci chcą się uczyć

Rozmawiał Janusz Feliks
Rozmowa z Albertem Barille, producentem filmów edukacyjnych

Siedziba francuskiego producenta znakomitych seriali edukacyjnych z cyklu "Było sobie życie", mieści się w Paryżu, w pobliżu Pól Elizejskich. Jest niewielka, wręcz skromna, tak jak i sam twórca filmów, które przez ostatnie 20 lat edukują kolejne pokolenia Europejczyków. On sam, Albert Barille, zza szerokiego biurka i wielkiej sterty książek, ku memu zdumieniu, zwraca się do mnie piękną polszczyzną.

- Gdzie nauczył się pan tak dobrze mówić po polsku ?
- To już tak dawno temu. Kiedyś mówiłem z dużą łatwością, ale teraz, po tylu latach, jest mi już bardzo trudno mówić po polsku, wielu słów nie pamiętam. To były lata 60., chyba rok 1965. Byłem wówczas producentem i dystrybutorem filmów dla dzieci. Któregoś dnia na Festiwalu w Cannes spotkałem przedstawicieli delegacji polskiej. Ktoś zaproponował mi: mamy tyle świetnych filmów dla dzieci, może by nas pan odwiedził. I tak kilka lat później znalazłem się w Polsce. Nie znałem wówczas polskiego, ale filmy, które obejrzałem, bardzo mi się spodobały. Polska animacja była bardzo prosta, ale sympatyczna, bez agresji. Kupiłem dla telewizji francuskiej kilka filmów, m.in. "Bolka i Lolka". Potem odwiedzałem Polskę już regularnie, co sześć miesięcy, bo zostałem wyłącznym przedstawicielem polskich produkcji dziecięcych we Francji. Z czasem moje zainteresowania rozszerzyły się na film fabularny. W tamtych czasach było w Polsce kilku znakomitych twórców i parę świetnych filmów.
Ta wieloletnia współpraca z Polską pozwoliła mi nie tylko umieścić wiele polskich filmów na antenie telewizji francuskiej oraz innych stacji francuskojęzycznych, wprowadziłem też na ekrany francuskich kin pierwsze filmy Andrzeja Wajdy, Jerzego Kawalerowicza, Andrzeja Żuławskiego.
W latach 70. telewizja francuska zaczęła układać program w bloki tematyczne, tak jak dzieje się to dzisiaj. Strona polska proponowała mi filmy w nieregularnych odstępach czasu. Wtedy postanowiłem, że sam wyprodukuję swoją serię filmów dla dzieci. I tak rozpoczęła się moja przygoda z Misiem Coralgollem. Podpisałem umowę z Wytwórnią SEMAFOR. Od tego czasu moje kontakty z Polską stały się bardzo intensywne, bywałem u was co miesiąc. I tak zacząłem mówić po polsku.

- Kiedy narodziła się koncepcja serii "Było sobie życie"?
- W latach 70. moje dzieci miały już 8-10 lat. Gdy oglądałem z nimi telewizję czułem smutek z tego powodu, że dzieciom, które spędzają tak dużo czasu przed telewizorem, pokazuje się głównie bzdury, np. kota, który goni myszkę, albo ludzi robiących tylko głupie grymasy. Nie mogłem na to patrzeć i zadałem sobie pytanie: co można z tym zrobić? Zdecydowałem, że podejmę próbę stworzenia czegoś, bardziej inteligentnego.
I tak powstał pomysł serialu pt. "Był sobie człowiek". Ale w tym zawodzie nic nie dzieje się tak po prostu - mojego serialu nikt nie chciał wyprodukować. Pytano: dla kogo chce pan robić ten film? Pańska historia nie zainteresuje ani dzieci, ani ich rodziców. Odpowiadałem: właśnie, że tak, bo dzieci chcą i potrzebują się uczyć. Używam języka, który jest dla nich zrozumiały. A jeśli chodzi o rodziców, to oni też wszystkiego nie wiedzą, a jeśli nawet, to niektóre zdarzenia chętnie sobie przypomną. Moim ogromnym pragnieniem jest zapoczątkowanie dialogu. Czegoś, co nie istnieje przed ekranem telewizyjnym, dialogu rodziców z dziećmi. Chciałbym to zmienić, odtworzyć dawną atmosferę domowego ogniska, tym razem nie przy ogniu, a przed telewizorem. I sprowokować sytuację, w której rodzic będzie mógł zapytać swojego dzieciaka albo to dziecko będzie mogło zapytać swojego rodzica: tato, czy to prawda, co pokazują w tym filmie, czy to jest tylko żart? Czasami na pytanie odpowie rodzic, czasami dziecko.
Walczyłem trzy lata, aż w końcu znalazłem producenta telewizyjnego, który zaakceptował mój projekt. Film pt. "Był sobie człowiek", bo o nim mowa, został wyemitowany po raz pierwszy w roku 1978 we Francji przez Program Trzeci (FR 3). Od tego czasu serial "Był sobie człowiek" sprzedaliśmy do przeszło stu krajów. FR 3 wyemitował go 47 razy. Jest to historia bez precedensu. Gdy pytam programatorów telewizyjnych, dlaczego rozpoczynają emisję serialu, skoro właśnie wyemitowali ostatni odcinek, odpowiadają: Nie zdaje pan sobie sprawy, ile ludzi dzwoniło z pretensjami, że przerwaliśmy emisję tak ciekawego programu.

- Po takim sukcesie historia następnego serialu "Było sobie życie" toczyła się już gładko.
- Nic podobnego. Film o wnętrzu ludzkiego ciała to najlepszy film, jaki zrobiłem ale gdy zaproponowałem go telewizji francuskiej, mimo sukcesu serialu "Był sobie człowiek", odpowiedzieli, że to nie jest historia dla dzieci, one jej nie zrozumieją. Będą się bały tych wszystkich stworów, które zaludniają wnętrze ludzkiego ciała. Przedstawiłem więc film "Było sobie życie" innym stacjom francuskojęzycznym i dzięki uznaniu z jakim spotkał się w Kanadzie został w końcu zrealizowany we Francji.
Pomysł na taki film żył we mnie przeszło 10 lat. Nie jest łatwo opowiedzieć historię ludzkiego ciała. Wiele lat zmagałem się z tym jak opisać związek czegoś, co jest tak małe jak komórka, z czymś tak dużym jak człowiek. Jak opowiedzieć o zachodzących w naszym ciele procesach?
To są prawdziwe problemy, prawdziwe wyzwanie, z którym przez wiele lat nie umiałem sobie poradzić. Dopiero gdy sam zrozumiałem, jak to jest, udało mi się znaleźć sposób, by opowiedzieć to innym w formie zrozumiałej, a przy tym zabawnej historii.
"Było sobie życie" zostało wyemitowane po raz pierwszy w 1987 r. przez Program Trzeci. Od tego czasu sprzedaliśmy dziesiątki milionów książek, kaset, a teraz płyt DVD w ponad 140 krajach na świecie, i dalej sprzedajemy.

- Moja ośmioletnia córka, gdy wspólnie oglądamy któryś z odcinków "Było sobie życie" pyta: tato, skąd pan Barille wie to wszystko?
- Któryś z dziennikarzy zadał mi kiedyś podobne pytanie: Jak zdobył pan tak rozległą wiedzę? Czy ma pan dyplomy z biologii, genetyki, medycyny? Ja na to: to nie dyplomy stanowią o człowieku, ale jego pasja, pragnienie zdobywania wiedzy i pragnienie działania. "Było sobie życie" to najtrudniejsze z wyzwań, jakich się podjąłem. Nie będę panu mówił, ile przeczytałem książek. Najtrudniejsze było odnalezienie związku między człowiekiem a tym, co jest niewyobrażalnie małe. Myślę, że udało mi się to, na czym zależało mi najbardziej: opowiedzieć w sposób bardzo prosty o rzeczach bardzo skomplikowanych.
Stąd bierze się późniejszy sukces serialu i miliony sprzedanych egzemplarzy. Nagroda Złotej Siódemki za najlepszy serial dla młodzieży w roku 1998. Do dziś otrzymuję listy z różnych stron świata z podziękowaniami: To pan otworzył mi oczy, to pański film zaszczepił we mnie pragnienie wiedzy, to dzięki panu... etc.

- Czym zajmuje się pan obecnie?
- Od czterech lat pracuję nad nowym projektem, który dotyczy bezpiecznego rozwoju środowiska - "Była sobie planeta Ziemia". A ponieważ historia lubi się powtarzać, przez ostatnie trzy lata z ust przedstawicieli FR3 słyszę to, co kiedyś: że projekt nie pasuje do linii programowej stacji, że będzie wywoływał lęki u dzieci, że jest nikomu niepotrzebny.
Pozyskałem dla mojego projektu poparcie prezydenta Republiki Francuskiej, czterech ministrów, jedenastu organizacji pozarządowych, ONZ. Ale mój rodzimy Program Trzeci wciąż mówił nie. Dopiero po zmianie dyrekcji podpisaliśmy umowę na produkcję nowego serialu. "Była sobie planeta Ziemia" wkroczyła więc w fazę realizacji.
Kiedy rozpoczynałem ten projekt cztery lata temu należałem do pionierów, dziś o bezpiecznym rozwoju środowiska mówi się coraz częściej. Część informacji z mojego filmu jest już znana i nie pozostaje mi nic innego, jak je powtórzyć, ale jestem głęboko przekonany, że uwrażliwianie ludzi na problem bezpiecznego rozwoju środowiska to rola dla humanisty, jakim jestem.
Bezpieczny rozwój środowiska to klucz do naszej przyszłości. Jeżeli dorośli nie chcą o tym mówić, postanowiłem poruszyć tym problemem młodzież. To oni będą musieli stawić czoło problemom, które im pozostawimy, a o których postanowiono milczeć. Co zrobią nasze dzieci, jeżeli za 50 lat wyczerpią się zasoby ropy naftowej, a do tego czasu nie powstaną na świecie inne, odnawialne źródła energii? Już dziś brakuje wody dla około miliarda ludzie na Ziemi.
Walka o przyszłość naszej pięknej planety to w tej chwili moja największa pasja i cel życia. Konflikt izraelsko-arabski, bomba atomowa Iranu, Al-Kaida i inne podobne zagrożenia, to wszystko przypomina dziecinną zabawę wobec zagrożenia, jakie dla przyszłości stwarza aktualnie realizowana ścieżka rozwoju. Od prawie pół wieku każdego dnia zużywamy energię i minerały, którą Ziemia tworzyła przez miliony lat. To nie może trwać wiecznie. Te źródła w końcu się wyczerpią. Co wtedy ?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska