Basket Warszawa - KSK Ciech Noteć Inowrocław 87:90
Kwarty: 24:21, 17:27, 21:22, 25:20
Basket: Gospodarek 25 (2), Zuber 17 (1), Dębski 10 (1), Górka 8, Soszyński 3 - Tokarski 12 (3), Bryniarski 8 (1), Szefler 4.
Noteć: Dłoniak 19 (3), Robak 16, Grod 14, Filipiak 6, Harris 6 - Stawiak 14 (3), Karpik 13 (2), Stańczuk 2, Samolak 0.
Inowrocławianie kapitalnie rozpoczęli rywalizację. Po niespełna trzech minutach prowadzili 7:0. Niestety, w kolejnych minutach jakość gry zawodników Noteci spadła, co wykorzystali gracze ze stolicy.
Słabo było także na początku drugiej kwarty, bo w 12. minucie inowrocławski zespół przegrywał 23:30. Od tego momentu rozpoczęło się odrabianie strat. Sygnał dał Cezary Karpik, który zdobył osiem punktów z rzędu. Z kolei w końcówce osiem "oczek" z rzędu zaliczył Jakub Dłoniak, wyprowadzając Noteć na siedmiopunktowe prowadzenie na przerwę.
Po wznowieniu gry trafił Darrell Harris, ale potem jak w inauguracyjnej kwarcie zaczęli tracić przewagę, ale prowadzenia nie oddali. Kolejne minuty były lepsze w ich wykonaniu u po trójce Mateusza Stawiaka prowadzili 68:56. W końcówce tej części gry dali rzucić rywalom dwa razy zza łuku, dlatego część przewagi stopniała.
Długo inowrocławianie kontrolowali to co działo się na parkiecie, a przewaga oscylowała w granicach 10 punktów. Niestety, zanotowali słabszy fragment, kiedy przez ponad trzy minuty nie zdobyli kosza i wygrywali 90 sekund przed końcem tylko 86:83. W poczynaniach obu drużyn było dużo nerwów, bo marnowali kolejne akcje. Niemoc przerwał Mikołaj Grod. Emocje sięgały zenitu. Siedem sekund przed końcem Noteć wygrywała tylko 88:87. Po chwili znowu trafił Grod. Gospodarze rzucali za trzy, ale nie trafili i skromne zwycięstwo, ale jakże cenne stało się faktem.
Drugi mecz 11 maja w Inowrocławiu. Do awansu potrzeba tylko i aż jednego zwycięstwa.
