Teraz w rodzinie nastały złe czasy. Żyje w biedzie. Pani Agnieszka sama wychowuje dwoje dzieci. Córka ma 6 lat, syn - 3. Kobieta pracuje w szkole. - Ale jako sprzątaczka, kokosów nie mam - przyznaje 35-latka. - Zarabiam 1300 złotych na rękę.
Na ojca dzieci nie liczy. - Zostawił nas, zapomniał - dodaje samotna matka.
Zobacz także: Samotnie wychowuje siedmioro dzieci. Żyją z zasiłków i alimentów
Dziadkowie pomagają opiekować się dziećmi, gdy mama jest w pracy. Finansowo wesprzeć córki i wnuków nie mogą. Nie mają z czego. Babcia jest na stałym zasiłku. Dostaje 320 złotych. Dziadek choruje na raka. Wszystkie dodatkowe - jeśli tak w ogóle można to nazwać - pieniądze idą na leczenie.
- Staram się związać koniec z końcem, ale mi nie wychodzi: długi mam - przyznaje młoda bydgoszczanka. - Za sam prąd zalegam około 1000 złotych. To za trzy rachunki. Są takie wysokie, bo woda jest ogrzewana bojlerem na prąd. Przecież nie powiem córce i synowi, żeby myli się w zimnej wodzie, bo oszczędzać nawet na wodzie trzeba.
Rodzina nie kwalifikuje się do otrzymania zasiłku z ośrodka opieki społecznej. - Za "bogaci" jesteśmy. Do dochodu wliczane są alimenty na dzieci wypłacane przez urząd miasta - twierdzi pani Agnieszka.
Samo utrzymanie mieszkania, należącego do Administracji Domów Miejskich, też jest kosztowne. - Za 50 metrów mieszkania w podziemiu mamy prawie 900 złotych opłat miesięcznie. To za czynsz i media - kobieta pokazuje faktury. A to i tak po obniżce czynszu.
Magdalena Marszałek, rzecznik ADM, wyjaśnia: - Od września 2013 do sierpnia tego roku ta pani korzysta z obniżki czynszu w wysokości 55 procent. Powinna nam płacić około 300 złotych czynszu, ale oprócz tego ma przyznany dodatek mieszkaniowy. Do tej pory do działu mieszkaniowego nie wpłynął od niej wniosek o obniżkę czynszu na nowy okres rozliczeniowy.
- Ale wpłynie - zapowiada lokatorka. I do Enei też pójdzie.
- Prosimy napisać prośbę o rozłożenie zaległości na raty, a rozpatrzymy ten wniosek - mówi Lech Drzewiecki, rzecznik bydgoskiego oddziału Enea Operator.