Kontrowersyjną sprawę nagłośnił 4 listopada na swoim profilu facebookowym Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Oto pełna treść posta:
"RAZ, DWA, TRZY, UMIERASZ TY!
Takimi zdjęciami chwali się żłobek w Toruniu. Dzieci bawią się repliką Kałasznikowa i bagnetu.
To są 1 - 2 latki!
W ramach "spotkania z żołnierzem" oswaja się je z narzędziami służącymi do zabijania. Nieważne, że to plastikowe repliki, ważne jaką informację otrzymuje dziecko - strzelanie jest fajne, nóż bojowy to świetna zabawka.
Czy ktokolwiek z wychowawców ma jakieś przygotowanie pedagogiczne? Czy studiował psychologię rozwojową dziecka? Czy zdobył się na najmniejszą choćby refleksję?!
Nie mamy nic przeciwko spotkaniom z przedstawicielami różnych zawodów, ale każdorazowo plan zajęć musi uwzględniać na jakim etapie rozwoju są dzieci!
Sprawę zgłaszamy Urzędowi Miasta Toruń jako jednostce nadzorującej żłobek".
Opisana sytuacja i zdjęcia ją ilustrujące natychmiast wzbudziły falę skrajnych komentarzy. Według części rodziców zabawy 2-letnich dzieci replikami Kałasznikowa i bagnetów to absolutny skandal. Według innych - poznawanie zawodu żołnierza tak może i powinno wyglądać.
Dziś (05.11) Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył do Urzędu Miasta Torunia oficjalną skargę na żłobek. Trafiła ona do Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej, który nadzoruje również prywatne placówki dla najmłodszych dzieci. Reakcja magistratu jest szybka i zdecydowana.
- Sytuacja dotyczy niepublicznego żłobka w Toruniu. Cyklicznie odbywają się w nim spotkania z przedstawicielami różnych profesji. W ramach "spotkania z żołnierzem" ten prezentował dzieciom swój zawód. Przy tej okazji małe dzieci do rąk dostały repliki broni. Nie chcemy, by taka sytuacja powtórzyła się w przyszłości, dlatego właściciele placówki zostaną przez Urząd Miasta Torunia upomnieni. Wydział Zdrowia i Polityki Społecznej przeprowadzi w tej placówce doraźną kontrolę - przekazuje Adrian Aleksandrowicz z zespołu prasowego Urzędu Miasta Torunia.
A oto przykłady skrajnie różnych komentarzy internautów:
- "Następna wizyta dzieci z tego przedszkola będzie w rzeźni, a później w prosektorium. Przecież życie i umieranie to codzienność" - pisze pani Iwona.
- "Jako syn byłego żołnierza zawodowego uważam że lepiej by dzieciaki miały kontakt z bronią. Nie zrozumcie mnie źle, ale argument że olaboga narzędzia śmierci i w ogóle, do mnie nie przemawia. Uważam że im wcześniej człowiek się z czymś oswoi, a tym bardziej nie będzie to traktowane jako coś złego, tym mniejsze prawdopodobieństwo że będzie mieć ciągoty w tym kierunku wg zasady "Zakazany owoc smakuje najlepiej" - komentuje pan Kamil.
- "Pracuję z dziećmi i w życiu nie zrobiłabym zajęć z bronią. Replika czy nie. Broń to nie zabawka!" - ostrzega inna internautka.
