Szedł Pan do wyborów z hasłem "Zmieniamy Toruń", ale po wyborczym zwycięstwie dużych zmian nie widać. Co z nimi?
W kampanii wyborczej nie obiecywałem rewolucji w Toruniu. Zapowiadałem systematyczne, ewolucyjne zmiany. I to się dzieje. Zmieniamy sposób zarządzania Urzędem Miasta. Po raz pierwszy w dziejach Torunia wśród zastępców prezydenta jest kobieta. Zostali powołani pełnomocnicy ds. dialogu i innowacji miejskich, dziedzictwa kulturowego oraz bezpieczeństwa. Otwieramy się na współpracę z przedsiębiorcami, czego przykładem jest powołana we wrześniu Rada Rozwoju. Ważne jest dla mnie współzarządzanie miastem przez mieszkańców. Potwierdzeniem tego jest bliska współpraca z radami okręgów oraz Toruński Kongres Dialogu. Zmieniamy wiele jeśli chodzi o priorytety inwestycyjne. Uruchamiamy obszary, o których nie myślano do tej pory jako o terenach rozwojowych. Planujemy otwarcie strefy biznesowej Toruń Zachód. Zmieniamy myślenie w kontekście infrastruktury drogowej. Dowodem jest zmiana koncepcji budowy odcinka trasy staromostowej. Przygotowujemy przebudowę ulicy Olsztyńskiej.
No, właśnie - ulica Olsztyńska. Decyzja dotycząca jej przebudowy miała być jedną z pierwszych po wyborze, a dotąd jej nie ma. Dlaczego?
Decyzja o przebudowie jest. Nie ma decyzji o wpisaniu środków na tę inwestycję do tegorocznego budżetu miasta. Nie da się tego zrobić, bo chodzi o dużą kwotę.
Jaką?
160 milionów złotych. Takiej kwoty nie da się wpisać ot tak do budżetu uchwalonego w końcu 2023 roku. Poza tym projekt przebudowy Olsztyńskiej pochodzi z 2015 roku. Potrzeba kilka miesięcy na jego dostosowanie do obecnych realiów. Nie wyobrażam sobie, by środki na przebudowę Olsztyńskiej nie zostały wpisane do przyszłorocznego budżetu.
A co do rewolucji, to mam poczucie, że torunianie jej nie oczekują. Oczekują spokoju i jak najbardziej profesjonalnego prowadzenia spraw miejskich. Z drugiej strony patrząc - gdy zapadła decyzja o zawieszeniu na dwa lata festiwalu Skyway, to słyszę, że jest ona zbyt rewolucyjna.
Czyli świadomie zrezygnował Pan z szalonych wizjonerów wśród współpracowników?
Tacy też są wokół mnie. Doradzają na przykład w sprawach kultury. Moi zastępcy to z kolei ludzie z pomysłami, ale też pragmatycy twardo stąpający po ziemi.
Wracając do wyborczych zapowiedzi - łatwe do wprowadzenia powinno być zniesienie opłat za żłobki i przedszkola, co zapowiadał pan w kampanii - to tylko kwestia korekt w budżecie miasta. Torunianie doczekają się ich?
Trwają analizy w tym zakresie. Pracujemy też nad zmianami w bonie żłobkowym. Łatwiej byłoby działać, gdyby nie wydłużenie poprzedniej kadencji. W efekcie doszło do kuriozalnej sytuacji, że Rada Miasta udzielała nowemu prezydentowi Torunia absolutorium za wykonanie zeszłorocznego budżetu, za który w stu procentach odpowiadał poprzednik. W normalnym trybie wybory byłyby jesienią ubiegłego roku. Wtedy mógłbym mieć wpływ na tegoroczny budżet.
Inną wyborczą zapowiedzią z kampanii wyborczej była ta przedstawiająca Toruń jako smart city. Kiedy się nim stanie?
Przeglądamy obecnie dziedziny, które powinny funkcjonować w oparciu o zastosowanie technologii informacyjnych i komunikacyjnych. Pomoże nam w tym, rozpoczynające działalność od stycznia przyszłego roku laboratorium miejskie, CityLab. W działania włączyliśmy Biuro Projektów Informatycznych Urzędu Miasta. Toruń nie stanie się smart city od razu. To proces rozłożony w czasie. Element smart city to na przykład zielona fala na głównych ulicach. Nie wprowadzimy jej od razu, bo nasza infrastruktura nie jest na to gotowa. Za to w końcu, po latach przygotowań, zacznie w Toruniu działać karta miejska. To podstawa smart city. Dzięki niej będziemy wiedzieć, jakie są preferencje komunikacyjne torunian i jak do nich dostosować komunikację miejską.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Wiadomo już, których pana zapowiedzi z kampanii wyborczej nie uda się zrealizować?
Nie ma sygnałów, by któraś z najważniejszych zapowiedzi nie została zrealizowana. Wszystkie priorytetowe są w przygotowaniu. Realizacja niektórych może się jednak rozciągnąć w czasie. Stać się tak może na przykład z przygotowaniami do budowy mostu śródmiejskiego z trasą tramwajową na lewobrzeże. Potrzeba czasu na analizy przed ogłoszeniem przetargu na wykonawcę studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego dla tej inwestycji.
