Koparko-ładowarka i dodatkowy osprzęt
- Udało mi się za te pieniądze kupić nie tylko koparko - ładowarkę, ale również dużo dodatkowego sprzętu, który można do niej podłączyć - mówi Jarosław Matuszewski, dyrektor chełmińskich Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Teraz mamy świetny zestaw, taki jaki jest nam potrzebny.
Wcześniej korzystano tu z ciągnika rolniczego z przystawką.
- Ta przystawka to łyżka - wyjaśnia dyrektor Matuszewski. - Dziury można było tym wykopać, natomiast o rowach nie mieliśmy co marzyć. Teraz bez problemu będziemy kopali rowy i zasypywali je. Pozyskać udało się nam nie tylko standardową łyżkę 60-centymetrową, ale dodatkowo - 40-centymetrową i łyżkę-skarpówkę - specjalnie do wybierania rowów melioracyjnych. Poza tym, zażyczyłem sobie łyżki chwytakowej niezbędnej do wykopania większych dziur. Całość oprzyrządowania musiała być dopasowana do specyfikacji naszego zakładu, by nie zabrakło niczego, co jest nam potrzebne w codziennej pracy.
Dyrektor poprosił także o zamontowali instalacji, do której będzie można podłączyć młot pneumatyczny.
- Na razie nie myślę o takim zakupie, gdyż mamy ręczny i sobie na nim radzimy, ale może w przyszłości - przyznaje dyrektor. Wówczas na końcu łychy będzie go można zainstalować.
Przeszkolonych do obsługi koparko-ładowarki zostało dwóch pracowników.
- Byli na kursach - podkreśla Jarosław Matuszewski. - Przecież pracowali do tej pory na prymitywnym sprzęcie, muszą więc dojść do wprawy.
Sami wywiozą odpady i wykopią rów
Do czego przyda się sprzęt?
- Zakład przejmie część zadań inwestycyjnych i będzie je realizował jako zadania własne - informuje dyrektor. Koszty budowy sieci będą tańsze, gdy sami je zrobimy, a nie będziemy ich zlecać.Poza tym, przyda się podczas profesjonalnego remontu sieci kanalizacyjnych - dotychczasowym nie mogliśmy tego robić.
Wodociągi w Chełmnie są specyficzne, ze względu na zmiany ukształtowania terenu, na dużych głębokościach - do 27 metrów kolektor ściekowy.
- Ponadto, sprzęt można wykorzystać podczas prac na ujęciu wody, gdzie chociażby działkowicze wyrzucają śmieci - dodaje Jarosław Matuszewski. - Prowadzimy też gospodarkę odpadami, do wywiezienia jest kilka ton rocznie. Teraz będziemy to robić sami. Pieniądze wydane na sprzęt będą się systematycznie zwracały.
- Będą szybsi, bardziej mobilni, bo jak coś się zdarzy, nie będą czekać na jakąś firmę, w której im powiedzą: "dziś nie możemy, może w przyszłym tygodniu", tylko sami zadziałają - dodaje burmistrz Mariusz Kędzierski.