https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Edward Lipowczyk, cichy bohater najwspanialszego pokolenia, skazany na śmierć dwa razy

Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Edward Lipowczyk (na zdjęciu po lewej) został uhonorowany przez Konstantego Dombrowicza Medalem Prezydenta Bydgoszczy. W uroczystości uczestniczyła żona Józefa
Edward Lipowczyk (na zdjęciu po lewej) został uhonorowany przez Konstantego Dombrowicza Medalem Prezydenta Bydgoszczy. W uroczystości uczestniczyła żona Józefa Fot. Józef Żernicki
Za to, że pozostał wierny akowskiej przysiędze, że odważył się bronić ludność przed represjami ze strony "ludowej władzy" i jej sojuszników spod znaku NKWD, nie miał prawa żyć. A gdy mu życie darowano, zamieniono je w piekło.

Wychowany w kulcie broni

Reprodukcja ulotki z 1949 roku, wydana przez niepodległościową organizację "Biała Róża". Biuletyn IPN, nr 3, 2001
Reprodukcja ulotki z 1949 roku, wydana przez niepodległościową organizację "Biała Róża". Biuletyn IPN, nr 3, 2001

Reprodukcja ulotki z 1949 roku, wydana przez niepodległościową organizację "Biała Róża". Biuletyn IPN, nr 3, 2001

Akowska przysięga

"W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak męki i zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży jej honoru i o wyzwolenie jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił, aż do ofiary mego życia"

Edward Lipowczyk jest z pokolenia tych, którzy w 1945 r. nie odłożyli broni. Bo nie mogli się pogodzić z tym, że Polska nie jest suwerenna, że w kraju panoszy się sowieckie NKWD.

- Pan Edward należy do najwspanialszego pokolenia we współczesnych dziejach Polski - wątpliwości nie ma Józef Żernicki, przyjaciel pana Edwarda.
Przypomina, że jako członek Armii Krajowej pan Edward był uczestnikiem ostatniego powstania zbrojnego.

Edward Lipowczyk urodził się w Kobylarni w 1924 r. - Jego ojciec był leśniczym, a właściwie łowczym w dobrach hrabiny Skórzewskiej z Lubostronia - opowiada pan Józef.

Panowie poznali się na początku lat 90. na sportowej strzelnicy. - Pana Edwarda ciągnęło do strzelania. Był wychowany w kulcie strzelby. Kiedy już mógł kupić sobie sprzęt, przyszedł na strzelnicę. Zainteresowałem się starszym panem, z którego młodzi nieco się podśmiewali. Tak zdobyłem Jego zaufanie. Zaczął mi opowiadać swoje życie. Tego, co usłyszałem nie potrafię streścić.

Jeden wróg poszedł, drugi przyszedł

Tak o tym, co stało się w 1945 r. mówi pan Edward. Dlatego broni nie złożył.
- Jako zastępca dowódcy oddziału dokonał kilkunastu spektakularnych akcji bojowych - ujawnia Józef Żernicki. - Brał między innymi udział w rozbrojeniu posterunku milicji w Białych Błotach.

Za "zwalczanie wszystkimi środkami władzy ludowej i terroryzowanie ludności opowiadającej się za władzą ludową" (cytat z aktu oskarżenia) został aresztowany 30 listopada 1945 r.

Wyrafinowane tortury

Sądzony był w Bydgoszczy i w Poznaniu. - W pierwszej instancji zapadł wyrok śmierci. Dziś, dzięki lekturze akt znajdujących się w IPN wiem, że pana Edwarda na karę śmierci skazywał dwa razy ten sam sędzia, który przewodniczył także składowi w sądzie apelacyjnym - opowiada pan Józef.

Wyrok zapadł 21 marca 1947 r.

Józef Żernicki: - Najpierw pan Edward siedział w Inowrocławiu. Tam w celi śmierci czekał na wykonanie wyroku. Opowiadał mi, że pilnujący go strażnicy mówili po rosyjsku. Gdy karę zamieniono na 15 lat więzienia, został przeniesiony do Rawicza.

Mimo tortur i okropnych warunków przeżył. Był bity, kopany, zamykany w celi, w której nie mógł się wyprostować, mimo że przecież nie jest wysokiego wzrostu. Stał godzinami w wodzie po kolana. W ciągu doby był wielokrotnie prowadzony na przesłuchania.

Umiłował Pan niepodległość

Tymi słowami zwrócił się do Edwarda Lipowczyka Konstanty Dombrowicz, prosząc Go o przyjęcie Medalu Prezydenta Bydgoszczy. Uroczystość odbyła się 21 września w Urzędzie Miasta, podczas nadzwyczajnego posiedzenia Miejskiego Komitetu Pamięci Walk i Męczeństwa.

- Swoim życiem zapłacił Pan za umiłowanie Ojczyzny. Dziękuję za wszystko, co Pan zrobił dla kraju - mówił prezydent.

Cichy bohater najwspanialszego pokolenia nie potrafił ukryć wzruszenia.
- Łzy lecą mi z oczu. Nie mogę mówić - usprawiedliwiał się pan Edward.

Towarzyszyła Mu żona Józefa. - To zaraz przejdzie. Mąż tak wiele przeszedł - tłumaczyła.

Pani Józefa jest nie tylko wierną towarzyszką życia, ale dobrym duchem. - Mam wiele optymizmu, biorę z życia to, co najlepsze. Wiem, co mąż przeszedł, siedząc w więzieniu. Rozumiem, jaki to miało na niego wpływ.

Najgorsi byli kapusie

Tak Edward Lipowczyk mówi o tych, którzy donosili na współwięźniów. - Wiele złego zrobili - dodaje.

Józef Żernicki: - Ci, którzy dali się złamać i zaczęli donosić byli po jakimś czasie przewożeni do innego więzienia. W ten sposób do Rawicza trafiali ci, którzy odbywali karę we Wronkach. W więziennym slangu mówiło się, że doszło do "wymiany kulturalnej". W jednej z grup, która pojawiła się w Rawiczu pan Edward rozpoznał swojego dowódcę.

Tortury psychiczne i fizyczne, głodowe racje, straszne warunki w więzieniu - to wszystko musiało odbić się na zdrowiu i psychice Edwarda Lipowczyka. Więzienny koszmar do dziś powraca. Potwierdza to Józefa Lipowczyk. - Mąż tak często budzi się w nocy. Krzyczy, woła. Tego, co doświadczył czekając w celi śmierci na wykonanie wyroku, a potem w więzieniu już nie zapomni.

Dokąd mnie prowadzicie?

- Kiedy tu szliśmy pan Edward pytał: - Gdzie mnie prowadzicie? To znak tego, jak te straszne lata w Nim pozostały - mówiła na uroczystości wręczenia Medalu Prezydenta Bydgoszczy Halina Piechocka-Lipke, dyrektorka Wydziału Kultury UM.
Czytała ubeckie i esbeckie akta, które dziś przechowywane są w archiwum bydgoskiego IPN. - Trudno uwierzyć, że pan Edward był inwigilowany aż do końca lat siedemdziesiątych.

Ubecka spuścizna to ponad 500 stron najróżniejszych akt, w tym protokoły z przesłuchań. - Pana Edwarda uratowało to, że tak niewiele mówił - przyznała Piechocka-Lipke.

- Bo lepiej powiedzieć o jedno słowo mniej - przytakiwał bohater wtorkowej uroczystości.

Donosili bliscy i sąsiedzi

Po wyjściu na wolność pan Edward znalazł pracę w bydgoskiej papierni. Wtedy też ożenił się z panią Józefą. - Mąż ciężko pracował. Żyliśmy bardzo skromnie. Oszczędzaliśmy, by móc coś kupić.

Józefa Lipowczyk też poznała zawartość esbeckich teczek.
- Szok! Z akt dowiedziałam się, że na męża donosili sąsiedzi. Nie to jednak było najgorsze. Okazało się, że wśród informatorów SB byli także nasi bliscy krewni. Męża fotografowano nawet wtedy, gdy rowerem jechał do pracy.

"Albatros" czyli SB szuka szpiegów

Dlaczego esbecja interesowała się człowiekiem, który nie prowadził już żadnej działalności antypaństwowej? Tę zagadkę wyjaśnia Józef Żernicki.
- W latach 70. Służba Bezpieczeństwa prowadziła w całej Polsce akcję pod kryptonimem "Albatros". Szukano szpiegów. Ktoś zauważył, że pod domem, w którym mieszkali państwo Lipowczykowie pojawił się samochód z niemieckimi numerami rejestracyjnymi. Pana Edwarda odwiedzał brat, który mieszkał w Niemczech.

W IPN jest około 500 stron dokumentów dotyczących Edwarda Lipowczyka. W aktach jest mnóstwo nazwisk osób, które podobnie jak pan Edward byli członkami podziemia niepodległościowego.

- Pomyślałem, żeby bliżej zainteresować się niektórymi osobami. Znalazłem nawet adresy. Domyślam się jednak, że są nieaktualne. Po kolejnych aresztowaniach ludzie z pewnością opuszczali swoje mieszkania.

Za walkę o niepodległą Polskę wyrok śmierci miał także Eugeniusz Siemaszko, pochodzący z Wilna żołnierz AK. Na uroczystości w Ratuszu przypomniał zatrważającą statystykę okresu stalinowskiego.

- Sądy wydały 7 tysięcy wyroków śmierci, 5 tysięcy osób rozstrzelano, do więzień trafiło 300 tysięcy. O tym nie wolno zapominać. Młodzież powinna uczyć się o tym na lekcjach historii - mówił pan Eugeniusz.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska