Manekin, inaczej fantom, znajdzie się w wyposażeniu ośrodków egzaminowania kierowców dla sprawdzania praktycznych umiejętności kursantów w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Dotąd kursanci też musieli posiadać stosowną wiedzę, ale tylko teoretyczną, wybierając odpowiednie odpowiedzi na ekranie komputera. Posłowie Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego chcą wprowadzić zmiany w egzaminowaniu kierowców, aby ci byli lepiej przygotowani do udzielania pomocy przedmedycznej.
Przeczytaj także: Ratowali rannych i pokazywali jak prawidłowo udzielać pierwszej pomocy [zdjęcia]
Przepadł jednak postulowany przez ratowników medycznych pomysł o sprawdzaniu umiejętności posługiwania się defibrylatorem. Takiego urządzenia nie ma w obowiązkowym wyposażeniu samochodów - uzasadniono. - Każdy kierowca powinien umieć udzielać pierwszej pomocy, ale rodzi się pytanie o to, jak tę ideę wprowadzić w życie? - mówi Jerzy Kociszewski z Bydgoszczy, wiceprezes ogólnopolskiego stowarzyszenia Kierowca.pl. - Pierwszym problemem jest fakt, że od 1 stycznia 2015 roku kandydat na kierowcę nie będzie musiał uczestniczyć w kursie teoretycznym, co niedawno przegłosował Sejm. Tę wiedzę kandydat będzie mógł przyswoić w domu z materiałów szkoleniowych. A to właśnie podczas tej części szkolenia odbywają się zajęcia praktyczne z udzielania pomocy przedmedycznej - to obowiązkowe 4 godziny.
Jak więc kandydat na kierowcę, który rezygnuje z tych zajęć, ma przygotować się odpowiednio do egzaminu? Cóż, parlamentarzyści muszą to wziąć pod uwagę. Zdaniem Kociszewskiego, wyjściem byłaby całkowita rezygnacja ze szkolenia przedmedycznego w szkołach jazdy. Osoba zapisująca się na kurs prawa jazdy mogłaby na przykład przedstawić zaświadczenie o odbyciu kursu z udzielania pierwszej pomocy w specjalistycznej firmie lub stowarzyszeniu, by wspomnieć o PCK czy WOPR. Po co angażować w to ośrodki szkolenia kierowców? Lepiej zrobią to u siebie fachowcy. Ci są teraz zatrudniani przez szkoły jazdy. Kolejny problem to praktyczne sprawdzenie tych umiejętności podczas egzaminu państwowego.
- To też nie byłoby potrzebne, skoro przyszły kierowca kończyłby egzaminem kurs w specjalistycznej firmie i miałby stosowne zaświadczenie - twierdzi wiceprezes. - Po co więc sprawdzać go ponownie i mnożyć problemy? Ze względu na kryzys w branży (m.in. niż demograficzny, więc mniej chętnych do zdobycia uprawnień) ośrodki egzaminacyjne mocno tną etaty egzaminatorów i pracowników administracji.
Tymczasem umiejętność praktycznego udzielania pomocy poszkodowanemu może sprawdzać tylko lekarz, pielęgniarka i ratownik medyczny. I przedstawicieli tych zawodów musiałyby zatrudnić ośrodki egzaminacyjne. A to dla nich koszty.
Czytaj e-wydanie »