Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eko żywność, bio produkt, zdrowa żywność, naturalne produkt...

Redakcja
Kilogram w sklepie kosztuje dwa złote. Kilogram ziemniaków, ale z certyfikatem “rolnictwa ekologicznego", to wydatek dwa razy większy. Z czego wynika ta różnica w cenie?

Na początek warto uporządkować kilka faktów. Eko żywność, bio produkt, zdrowa żywność, naturalne produkty, jedzenie takie jak kiedyś, bez konserwantów, bez barwników, produkt rolnictwa ekologicznego, żywność z certyfikatem. Ponieważ zrobiła się moda na to, co ekologiczne, naturalne, bez sztucznych składników natychmiast wyczuli ją producenci i sprzedawcy, którzy wykorzystują niewiedzę konsumentów i manipulują nazwami. _- Robią to w taki sposób, że prawa nie łamią, ale wprowadzają konsumenta w błąd. Kluczem jest czytanie etykiet i zrozumienie tego, co jest na nich napisane - mówi Wojciech Kowalewski, który prowadzi gospodarstwo ekologiczne ze wszystkimi certyfikatami. Jak rozpoznać produkt ekologiczny na sklepowej półce piszemy w ramce obok. Warto się z nią zapoznać, by wiedzieć, że “zdrowa żywność" to tylko slogan. Podobnie jak z konserwantami. Produkt bez konserwantów i barwników, to zupełnie coś innego niż towar ekologiczny. Wszak zwykła “Coca cola" też jest napojem bez konserwantów i barwników, ale ekologiczna nie jest.

Co to jest?

A na czym w ogóle polega produkcja ekologiczna? - Ziemia musi znajdować się daleko od dróg i terenów przemysłowych. Rolnikowi nie wolno używać żadnych sztucznych nawozów, środków ochrony roślin i pestycydów. Chwasty z pola usuwane są ręcznie. Gospodarstwo takie jest ciągle kontrolowane, a to co produkuje, trafia do laboratorium, gdzie sprawdza się czy rzeczywistość zgadza się z tym, co mówi gospodarz. Towary ekologiczne są minimum jeszcze raz takie drogie jak zwykłe, dlatego oszustów natychmiast trzeba eliminować z rynku - uważa Wojciech Maliński, doradca rolniczy.
Dlaczego produkty ekologiczne w sklepach są zazwyczaj dwa razy droższe niż zwykłe? - Ja sadzę ekologiczną pszenicę na 10 hektarach. Z jednego hektara jak jest dobry rok mam 3-4 tony. Zwykły rolnik wyciągnie nawet i 9 ton. Dlaczego? Bo ja nie sypię azotu, saletry i innych nawozów. Z tej samej powierzchni mam dwa razy mniej produktu, a koszty wyższe. Bo chociażby chwasty trzeba usuwać ręcznie, a nie przez oprysk - tłumaczy ekologiczny rolnik.

Skąd różnica w cenie?

Wyższe koszty produkcji przekładają się więc później na ceny w sklepach. Gdy zwykła mąka kosztuje 1,5-2 zł, taka z certyfikatem ekologicznym zaczyna się od czterech złotych.
Ekologiczne są nie tylko zboża, owoce i warzywa, ale także mięso. Obowiązują podobne zasady jak przy uprawie. Żadnej chemii, produktów modyfikowanych genetycznie, antybiotyków, sztucznych pasz. - A to się znowu przekłada na cenę w sklepie. U mnie świnia karmiona naturalnie, biegająca po podwórku, nie faszerowana hormonami musi rosnąć minimum rok. W produkcji intensywnej wystarczy rok. Łatwo więc sobie wyobrazić, że moja po prostu zje więcej, a to ma swoje odbicie w cenie - wyjaśnia hodowca.

Eko, czyli bez GMO

Na całym świecie trwa dyskusja o organizmach modyfikowanych genetycznie (GMO). Wg zwolenników taka żywność jest bezpieczna. Przeciwnicy zwracają uwagę, że potrzeba dziesiątek lat, by sprawdzić jak GMO_wpływa na człowieka. Sceptycy zwracają uwagę na wyniki badań według których GMO powoduje oporność bakterii na antybiotyki. Nieznany jest również wpływ tych organizmów na inne, w jaki sposób będą się z nimi krzyżowały i czy w przyszłości nie powstaną z tego “mutanty". Produkty rolnictwa ekologicznego z całą pewnością są wolne od GMO, więc jest to kolejny powód, by po nie sięgnąć.

Alergie i nie tylko

Produkty ekologiczne mają bardzo dużo zwolenników wśród lekarzy. - 20 lat temu alergie pokarmowe u dzieci były bardzo rzadkie. Uczulenie na coś miały dwie, trzy osoby w klasie. Dzisiaj znam klasy w szkołach, gdzie uczulona jest nawet połowa dzieci. Dlatego w moim domu od dawna są kupowane produkty ekologiczne, które nie mają po prostu tej całej chemii i na pewno są bezpieczniejsze - zwraca uwagę Kasia Jaroszyńska, mama trójki dzieci.

Jeśli nie drogie eko, to co?

Co jednak z cenami? Nie każdego stać na to, by płacić za ekologiczną żywność dwa, a nawet trzy razy więcej. Na to pytanie dobrej odpowiedzi nie ma. Jest jednak rozwiązanie pośrednie, czyli opieranie się o produkty sezonowe i ... mrożonki. O co chodzi? O to, by kupować takie produkty, na które jest właśnie sezon. Jeżeli w kwietniu ktoś kupuje czerwoną paprykę, to przyjeżdża ona do Polski, albo z Maroka, albo z Hiszpanii. Żeby przetrwała drogę, musi być potraktowana takimi substancjami, które spowodują, że nie zgnije, nie popleśnieje, a skórka będzie ładna i błyszcząca, bo innej klienci nie wezmą. Sezon na paprykę w Polsce to wrzesień-październik. Wówczas jest ona najtańsza i pochodzi z polskiego pola, a nie szklarni. Jeżeli nie jest ekologiczna, zazwyczaj też jest pryskana, ale na pewno mniej.
Poza sezonem na dane owoce i warzywa warto korzystać z mrożonek. Dlaczego? - Bo producenci kupują je w szczycie sezonu, wtedy kiedy są najtańsze i pochodzą właśnie z pola, nie ze szklarni, albo importu z dalekich krajów. Mamy ochotę na kalafior w kwietniu? Proszę bardzo. Weźmy mrożony, świeży będzie z Izraela, albo holenderskiej szklarni - wyjaśnia właściciel sklepu spożywczego Marek Zawilski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska