- Na rynku krajów trzecich mamy olbrzymią konkurencję - przypomina ekspert PFPŻ. - Chińczycy, Japończycy czy Hindusi nie będą czekać w nieskończoność aż poukładamy się w środku i będziemy w stanie wysyłać im wystarczającą ilość dobrego towaru, który dotrze do nich w dobrym stanie, a jego jakość nie zmieni się w następnej partii.
Przeczytajcie też: Relacja z panelu Złotej Setki. Gospodarka nam rośnie. Problemem biurokracja [widea z panelistami]
- Eksportują głównie duże firmy. Na Zachodzie już niekoniecznie, gdyż jest tam silny nacisk żeby eksportowały też małe i średnie firmy - wyjaśniał na łamach Portalu Spożywczego Andrzej Gantner. - Ale żeby średnia firma eksportowała coś do Chin czy RPA, musi mieć dostęp do tanich kredytów i do zabezpieczeń. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie handlował w Afryce bez zabezpieczenia swojej transakcji, a u nas to systemowe podejście wciąż mocno kuleje. Kraje, które są największymi eksporterami żywności w Unii Europejskiej przeznaczają miliardy na wspieranie swoich przedsiębiorców i działań proeksportowych, zarówno systemowych, kredytowych, jak i zabezpieczających. Warto się zatem zastanowić, czy stać nas na to żeby nie inwestować w eksport.
Zobaczcie również rozmowę z Andrzejem Gantnerem, dyrektorem generalnym Polskiej Federacji Producentów Żywności