Rada Polityki Pieniężnej w listopadzie po raz kolejny utrzymała stopy procentowe na poziomie 5,75 procent. Wcześniej RPP aż 11 razy podnosiła stopy, a od kilku miesięcy pozostają bez zmian, kiedy natomiast możemy oczekiwać obniżek, co na pewno ucieszyłoby osoby posiadające kredyty w złotówkach, których raty mocno wzrosły?
Rada pozostawiła je bez zmian, myślę, że zgodnie z oczekiwaniami. My bardzo chętnie chcielibyśmy je obniżyć. Jeśli procesy dezinflacyjne w 2025 roku będą następować zgodnie z oczekiwaniem NBP, to otworzy się przestrzeń do dyskusji o obniżkach stóp procentowych. Jednak musimy mieć pewność, że te procesy wystąpią, ponieważ nasze decyzje tak naprawdę działają dopiero po kilku kwartałach. Czyli, jeśli zobaczymy w przyszłym roku, że następuje spowolnienie tempa wzrostu poziomu cen i prowadzą nas do celu w średnim okresie, to będzie przesłanką do rozmowy o zmianie stóp procentowych.
Dlaczego nie dzisiaj?
Dziś mamy inflację wyraźnie wyższą, aniżeli cel Narodowego Banku Polskiego. Wzrost cen energii był w tym roku jedną z istotnych czynników wpływających na inflacji. Trudno więc dziś dyskutować o obniżkach stóp procentowych, gdy kolejne miesiące wciąż przynoszą wzrosty cen.
Czy przesłanką do dyskusji o obniżkach stóp nie może być zamrożenie cen prądu w 2025 roku?
Zamrożenie cen prądu było dla nas czynnikiem niepewności, który rozpatrywaliśmy od kilku miesięcy czekając na decyzję rządu. Wiele wskazuje na to, że działania osłonowe będą podjęte, czyli ceny energii zostaną zamrożone i to na pewno zwiększa prawdopodobieństwo scenariusza obniżki stóp. Ale z drugiej strony, na początku listopada analizowaliśmy również kształt polityki fiskalnej rządu, która z kolei nie wzmacnia scenariusza dezinflacyjnego. Jednak ja uważam, że marzec 2025 roku może być takim momentem, kiedy obniżka stóp procentowych może być realna.
Trzeba jednak podkreślić, że zamrożenie cen prądu dotyczy tylko gospodarstw domowych, a nie na przykład firm, które będą więcej płacić za prąd, co na pewno przełoży się na wyższe ceny ich produktów i usług.
Oczywiście, słusznie pani zauważyła, że co innego odbiorcy indywidualni, a co innego przedsiębiorstwa. Firmy nie skorzystają z przywileju zamrożenia cen. Już dziś zwracamy uwagę na wysokie koszty usług, na pewno to jest czynnik, który może nam zwiększać poziom cen. Jednak pozytywna informacja jest taka, że scenariusze, które rozpatrujemy dotychczas pokazywały, że druga połowa 2025 roku, niezależnie od działań rządu, zakładają spadki cen. 2025 rok daje nadzieje też na obniżki stóp procentowych.
Jakiego poziomu inflacji oczekuje Narodowy Bank Polski na koniec 2024 roku i jaka ona może być w 2025?
Szczyt inflacji to będzie pierwszy kwartał 2025 roku. Zakładaliśmy, że jeśli wspomnianych działań osłonowych by nie było, to wyniosłaby powyżej 6 procent. Wiele wskazuje, że ceny prądu zostaną zamrożone, inflacja będzie niższa, aniżeli powyżej 6 procent, bardziej przeszło 5 procent. Następny oczekiwany scenariusz, to spadek cen. Obecnie inflacja jest powyżej celu inflacyjnego i mamy tego pełną świadomość. Jednak z drugiej strony jest to wzrost, za którym stoją podwyżki cen energii, a te mają być zamrożone.
Dziś, ze względu na wysokie ceny, Polacy zaczęli robić mniejsze zakupy. Kupują najbardziej potrzebne rzeczy, rezygnując z tych, które nie są im potrzebne, by przeżyć, a nawet oszczędzają na artykułach pierwszej potrzeby. Jak to wpłynie na gospodarkę i też na ceny, które jednak również kształtuje popyt?
Bardzo zasadne i celne pytanie. To na co zwracamy uwagę w ostatnich miesiącach to jest inflacja bazowa, czyli taka, która nie uwzględnia cen energii i żywności. Polityka pieniężna NBP ma mniejszy wpływ na ceny prądu, natomiast w przypadku inflacji bazowej bardzo dużą uwagę poświęcamy kosztom pracy, wynagrodzeniom. Odczyt inflacji bazowej z 25 listopada pokazał stabilizację dynamiki wynagrodzeń, to 10 procent rok do roku. Oczywiście, różnie to wygląda w poszczególnych regionach, zawodach, firmach itd. Ale jednak mamy jednak dynamikę wzrostu płac dwucyfrową. Znakiem zapytania w ostatnich miesiącach było to czy konsumenci zmaterializują podwyżki wynagrodzeń na zakupy, czy będą oszczędzać. To nie jest pytanie, na które łatwo znaleźć odpowiedź. Natomiast wiele wskazuje na to, że Polacy zdecydowali istotną część dochodów przeznaczać jednak na odbudowę oszczędności. Biorąc pod uwagę ostatnie dane o sprzedaży detalicznej, nasi analitycy sugerują, że wzrost gospodarczy będzie jesienią nieco niższy kilka miesięcy temu.
