Rozmawiano nie tylko o serialu, ale też o teatrze, kabarecie i dubingu, który aktorka uwielbia. Marta z bajki "Bob Budowniczy" twierdzi, że dubbing to świetna zabawa, bo można poszukiwać i bawić się głosem. Poza tym ta praca daje jej odpoczynek.
Nieco inaczej wygląda praca w serialu "Klan". Wprawdzie aktorzy w takich produkcjach zarabiają najwięcej, ale to ciężka harówka od świtu do nocy.
Przeczytaj także:Tylko Rysiek z "Klanu" wie, dlaczego dzisiaj kończy 50 lat
- Serialowy dom znajduje się w Podkowie Leśnej, ale my, aktorzy grający w tej produkcji, nazywamy to miejsce Podkową Obleśną - śmiała się Bursztynowicz.
Zmęczona jest też już postacią Elżbiety. Ona sama chętnie dałaby jej trochę zadziorności. Może dlatego, że Barbara ma większy temperament niż Elżbieta? Jeśli jednak "Klan" się zakończy, to będzie jej szkoda żegnać się z tym serialem. Póki co nie wie, jak długo będzie jeszcze na ekranie, bo co roku zaczynają nagrywać już ostatnią serię.
Nigdy nie zapomni, że "Klan" to największa niespodzianka od losu i kawałek życia. Poza tym dzięki niemu stała się popularna, co zaowocowało większą ilością propozycji. Tym bardziej, że jej debiut był smutny i nieudany. Mimo iż miał miejsce w "Królowej Bonie", to na ekranie została tylko jej ręka z ciastem. I to po trzech dniach oczekiwania na nagranie sceny.
Bardzo za to ceni pracę w teatrze:
- Teatr to szkoła aktorska. To tu najbardziej szlifuje się grę - podkreśliła aktorka, zachęcając do przyjazdu do Warszawy, do teatru "Komedia", w którym obecnie gra w sztuce "Dziewczyny z kalendarza".
Podczas spotkania aktorka wspomniała też o swojej działalności kabaretowej razem z mężem Jackiem Bursztynowiczem i Januszem Tylmanem.
Czytaj e-wydanie »
