Elana i Wda na remis. Chemik padł [wyniki 13. kolejki 3. ligi]

Torunianie na spotkanie wybrali się w osłabionym składzie. W ich zestawieniu zabrakło kapitana drużyny Michała Steinke oraz Damiana Lenkiewicza. Długo ważyły się losy wyjazdu Łukasza Zagdańskiego. Ostatecznie najlepszy strzelec Elany przegrał z urazem i nie wystąpił w Wolinie.

- Z przebiegu meczu podział punktów trzeba uznać za sprawiedliwy wynik - relacjonuje Patryk Kniat, dyrektor sportowy Elany. - Musimy też szanować zdobycz, bo Vineta nie zwykła u siebie przegrywać. - Mecz był trudny - dodaje Jerzy Cyrak, szkoleniowiec żółto-niebieskich. - Boisko w Wolinie nie należało do najłatwiejszych. Było nierówne, a piłka nie „słuchała” się zawodnków.

Niestety, po spotkaniu lista kontuzjowanych się powiększyła. W trakcie meczu kontuzji doznał Łukasz Uszalewski.

Warto dodać, że torunianie mieli w Wolinie trochę szczęścia, bo Bartosza Piotrowskiego od utraty gola uratował słupek i poprzeczka.- Miałem trochę pracy, ale szczęście mi sprzyjało - stwierdził Bartosz Piotrowski, bramkarz Elany. - Cieszę się, że po raz trzeci w tym sezonie udało mi się zachować czyste konto. Na spotkanie w Wolinie wyszliśmy nietypowo ustawieni. Trochę się cofnęliśmy i czekaliśmy na kotrataki. Udało sięstworzyć kilka dogonych sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Za nami trudne spotkanie. Wynik remisowy musimy szanować - dodaje.

Wyniki 13. kolejki 3. ligi grupa 2. TUTAJ

Do przerwy chemicy grali z kontry i mogli zdobyć bramki. Tymczasem błędy w obronie spowodowały, że po 45 minutach przegrywali 0:2. Już na początku spotkania Dawid Janicki miał idealną okazję, jednak jego strzał pozostawiał wiele do życzenia. Później okazje mieli: Paweł Olszewski oraz Robert Kawałek.

Po przerwie więcej okazji mieli gospodarze, ale to chemicy dążyli do wyrównania. Honorowy gol dla bydgoszczan padł w 73. minucie po strzale Janickiego z podania Piotra Nowaka. Niezrozumiała sytuacja miała miejsce w 84. minucie. Po lobie Szymona Maziarza padła bramka dla przyjezdnych, jednak arbiter jej nie uznał, a strzelca ukarał czerwoną kartką. W końcówce chemicy stracili trzeciego gola.

- To był skandal! Takich sytuacji nie spotyka się na boisku, a jednak sędzia pomylił się i ukarał Maziarza. Zamiast trzech punktów, wróciliśmy z Wronek z bagażem trzech goli - mówił oburzony Piotr Gruszka, szkoleniowiec Chemika.

Wda zagrała przeciw liderowi bez Karola Maliszewskiego (kontuzja) i Dawida Retlewskiego (kartki). Trener Marek Końko musiał dokonać korekt w ustawieniu. Na szpicy zagrał Maciej Rożnowski. Do wyjściowej „11” powrócili Maciej Kwasigroch i Dawid Wietrzykowski.

Po 45 minutach wydawało się, że świecianie przerwą serię meczów bez zwycięstwa. Po dwóch trafieniach Patryka Kiełpińskiego prowadzili 2:0. Prawy obrońca dwukrotnie dobrze znalazł się pod bramką Sokoła. Na uwagę zasługuje to, że pierwszego gola strzelił piętą.

Po przerwie kleczewianie uzyskali dużą przewagę. W 55. min., po rzucie rożnym bitym przez Jakuba Dębowskiego, kontaktowego gola zdobył Łukasz Cichos. Potem dwie szanse miał Tomasz Kowalczuk. Raz przestrzelił z 9 metrów, a przy drugiej próbie piłkę na róg sparował Łukasz Zapała. W 77. min. mogło być 3:1, ale „setkę” zmarnował Piotr Siekirka. Ta sytuacja zemściła się szybko, bo minutę później do remisu doprowadził Kowalczuk. W 80. min. hat-tricka strzałem z przewrotki próbował skompletować Kiełpiński, ale bez powodzenia. Z kolei w doliczonym czasie gry wygraną Sokołowi mógł zapewnić Dębowski, lecz kapitalnie interweniował Zapała. Wda październik zakończyła bez zwycięstwa.