Tylko jeden mecz na własnym boisku przegrali w tym sezonie piłkarze GKS. Jednak torunianie zamierzają popsuć gospodarzom statystyki.
Runda wiosenna nie jest na razie udana dla toruńskich piłkarzy. W czterech meczach odnieśli tylko jedno zwycięstwo i zamiast 12 punktów uzbierali tylko 5. A były to pojedynki ze średniakami, raczej niżej notowanymi od Elany. Jak toruński zespół poradzi sobie teraz z rywalem z ligowej czołówki?
Tyskie ambicje
Tyszanie nie ukrywają swoich ambicji w tym sezonie. GKS zajmuje 5. miejsce, traci 5 pkt. do wicelidera, ale ma dwa mecze zaległe. - Oczywiście naszym celem w meczach z Elaną i kolejnym z Zawiszą Bydgoszcz jest komplet punktów, ale zdajemy sobie sprawę, że te pojedynki mogą być jeszcze trudniejsze od sobotniego z Miedzią - mówi Kamil Łączek, strzelec jednej z bramek z Miedzią.
GKS jest bardzo groźny w ataku (36 goli - czwarty wynik w lidze). Jednym z najlepszych strzelców jest Krzysztof Zaremba (10 goli), a wspiera go doświadczony Krzysztof Bizacki.
Bez Młodzieniaka
Ze składu Elany wypadł niestety Adam Młodzieniak (naciągnięcie mięśnia), wrócił za to Bogdan Gul. Być może między słupki wróci kontuzjowany ostatnio Przemysław Kryszak, choć Nezar Peknovets nie popełnił większych błędów w Gdyni.- Nie mam do niego zastrzeżeń, gole traciliśmy po błędach całej defensywy - twierdzi trener Dariusz Durda. - Przemek od poniedziałku trenuje z pełnym obciążeniem i zdecyduję przed meczem - dodaje.
Zdaniem szkoleniowca jest szansa na korzystny wynik w Tychach. - Mamy rywala dokładnie rozpracowanego. To doświadczony zespół, bardzo groźny u siebie, ale po trudnym meczu w weekend. Warunek jest jeden: musimy w końcu zagrać przez 95 minut, a nie tylko 45 - podkreśla szkoleniowiec.
Początek meczu o 16.