Bałtyk Gdynia - Elana Toruń 2:1 (0:1)
Bramki: Król (48), Kudyba (54) - Mądrzejewski (29).
ELANA: Penkovets - Wróbel, Sobolewski, Zaremski - Więckowski (82. Patora) - Zamara, Świderek (62. Grube), Mądrzejewski, Młodzieniak (62. Skonieczka) - Mania (61. Iheanacho), Sikora.
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań). Żółte kartki: Granosik - Więckowski, Mądrzejewski. Widzów: 800.
Torunianie w pierwszej połowie zagrali bardzo dobrze. Zastępujący między słupkami kontuzjowanego Przemysława Kryszaka Nazar Penkovets nie miał wiele do roboty, bo wszelkie ofensywne zapędy Bałtyku były szybko duszone w zarodku. Za to po pół godzinie gry do bramki trafili goście. Konkretnie Paweł Mądrzejewski, który płaskim uderzeniem zza pola karnego wykończył bardzo szybką i efektowną akcję całej drużyny.
Ospali po przerwie
Po przerwie rozpoczął się jednak drugi mecz, w którym nasi piłkarze byli dziwnie ospali i zdekoncentrowani (już nie po raz pierwszy w tej rundzie, w takich samych okolicznościach stracili punkty z Czarnymi Żagań), a rolę atakującego przejął Bałtyk. Torunianie nie zdążyli się dobrze ustawić na boisku, a już przegrywali 1:2.
Do remisu doprowadził po 3 minutach gry Paweł Król, który przy rzucie rożnym wykorzystał ewidentny błąd w kryciu Grzegorza Mani. Pięć minut później gospodarze wykonali akcję meczu: kapitalnie dośrodkował Wojciech Musuła, bez przyjęcia uderzał Dariusz Kudyba, a Penkovets był bezradny.
Do końca meczu torunianie grali ambitnie, starali się wyrównać, ale brakowało im zimnej krwi pod bramką Bałtyku. Dobre okazje mieli Wieczesław Zamara oraz zmiennicy Kelechi Iheanacho oraz Adam Patora,ale po raz drugi nie udało się pokonać Marcina Matysiaka.