ELANA Torun - GKS Tychy
ELANA TORUŃ - GKS TYCHY 1:1 (1:0)
BRAMKI: Grube (90. karny) - Nowak (18.)
ELANA: Kryszak - Dreszler, Kassian (83. Regulski), Świderek, Sobolewski, Zamiatowski, Zamara (50. Woropajew), Trojanowski (60. Melerski), Młodzieniak, Grube, Onnekachi 69. Drwięga)
Żółte kartki: Woropajew. Sędziował Łukasz Bednarek. Widzów 500.
To nie był dobry mecz torunian. Tyszanie też zresztą nie prezentowali się rewelacyjnie, ale byli drużyną lepiej zorganizowaną i zdyscyplinowaną w obronie. Prowadzenie objęli już w 18. minucie. Dwóch piłkarzy gości znalazło się tuż przed bramką Elany i Przemysława Kryszaka łatwo pokonał Artur Nowak.
Potem torunianie próbowali atakować, ale niewiele mogli wskórać. Najlepszą okazję w pierwszej połowie zmarnował Adam Młodzieniak, który z metra trafił w bramkarza.
Za to grający bardzo spokojnie GKS tuż po przerwie powinien podwyższyć prowadzenie. Po kolejnej kontrze sam przed polem karnym znalazł się Damian Furczyk. Miał dość czasu, żeby zwieść nadbiegającego obrońcę, a potem wybrać miejsce, w którym umieści piłkę w siatce. I nie trafił w bramkę.
Ambicji Elanie nie można odmówić, ale bezbłędnej i skutecznej gry zdecydowanie tak. W dodatku w 60 minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Marcin Trojanowski, który stwarzał najpoważniejsze zagrożenie na prawym skrzydle.
Gdy punkty dla GKS wydawały się pewne Łukasz Drwięga upadł w polu karnym, a sędzia bez zastanowienia wskazał "jedenastkę". Jej skutecznym egzekutorem był Łukasz Grube.
Zdaniem trenera
Dariusz Durda
- Chciałbym podziękować chłopakom za zaangażowanie i walkę do końca. Wciąż jesteśmy niepokonaną drużyną w rundzie wiosennej. Każdy remis jest dla nas cenny, ale w kolejnych meczach liczę już na zwycięstwa.
