Los Anatolija Bujalskiego był przesądzony po fatalnym występie "Katarzynek" w derby z Artego Bydgoszcz. To była szósta porażka w ósmym meczu. Klub sondował już ewentualny powrót Elmedina Omanicia wcześniej, w niedzielę warunki nowego kontraktu zostały ustalone. W poniedziałek po południu szkoleniowiec po raz pierwszy pojawi się na treningu.
Omanić związany jest z największymi sukcesami toruńskiej żeńskiej koszykówki. Energę prowadził od 2008 do 2015 roku, zdobywając trzy brązowe medale i debiutując z drużyną najpierw w Pucharze FIBA, a potem w Eurolidze. Według statystyk autora bloga marlow.blox.pl prowadził "Katarzynki" w 224 meczach, z których wygrał 138. Po ostatnim sezonie jego drogi z klubem się rozeszły. Bośniak nie wyjeżdżał jednak z Torunia, tutaj się zadomowił na dobre z rodziną, jest współwłaścicielem biznesu. Liczył na powrót o koszykówki, latem ubiegał się o pracę trenera reprezentacji Polski, ale PZKosz wybrał Teodora Mołłowa.
Znany jest z wybuchowego charakteru i twardych relacji z zawodniczkami, które jednak w większości cenią sobie współpracę. Przez kibiców w Toruniu jest bardzo lubiany, fanklub "Katarzynek" domagał się jego powrotu już od kilku kolejek.
Omanić jest przeciwieństwem Bujalskiego, który koszykarki starał się traktować partnersko. W Toruniu to łagodne podejście się zupełnie nie sprawdziło, a zwłaszcza relacje z Amerykankami były ostatnio napięte. Szkoleniowiec pozostaje trenerem kadry Białorusi, ale zostaje także w Toruniu. Na razie w roli konsultanta, ale niewykluczone, że klub wykorzysta jego doświadczenie w organizacji pracy z młodzieżą.
Czy ze zmianą trenera można się także spodziewać kolejnych zmian kadrowych w drużynie? Na razie pożegnała się z klubem Kristina Alikina, pod dużym znakiem zapytania stoi przyszłość Swiatłany Kudraszowej i Shae Kelley.
Julie McBride po meczu Artego - Energa