Rozmowa z Elmedinem Omaniciem, trenerem Energi Toruń
- Drużynę chyba ma pan gotową? Choć prezes Maciej Krystek nie wyklucza pozyskania jeszcze centra.
- To prawda, brakuje nam gracza na pozycji numer 5. Nie da się grać bez centra. Byliśmy już blisko pozyskania takiej zawodniczki, ale nie udało się. Cały czas nad tym pracuję.
- W poprzednim sezonach to właśnie od środkowej zaczynał pan budowę drużyny, bo była Jelena Maksimović.
- Bardzo trudno znaleźć wartościową środkową, zwłaszcza z krajów europejskich. Była opcja Izabeli Piekarskiej, a także Leony Jankowskiej, która może zagrać na tej pozycji, ale obie nie były zainteresowane występami w Toruniu. Ostatnio rozmawiałem z reprezentacyjną środkową z Chorwacji, która grała na igrzyskach w Londynie. Okazało się, że zarabiała ostatnio dwa razy więcej od Mak-simović, która jest od niej jednak lepsza i rozmowy się skończyły. My dodatkowo musimy pilnować budżetu, co utrudnia poszukiwania. Kibice też powinni wziąć to pod uwagę i nie przesadzać z oczekiwaniami.
- Interesuje pana tylko opcja europejskiej środkowej?
- Mamy w składzie już cztery Amerykanki i z tego względu chciałbym, żeby środkowa była z Europy. A najlepiej z Polski, choć to jest najmniej prawdopodobne. W sumie było już około 10 koszykarek w kręgu zainteresowania, ale to wszystko wciąż jest powyżej możliwości klubu. Agenci w pierwszej kolejności pytają, czy w Toruniu są opóźnienia w płatnościach. Współpracuję z nimi od lat, będę jeszcze długo współpracował i nie mogę sobie pozwolić na brak szczerości. Dzięki temu właśnie udaje się czasami znaleźć dobre i tanie koszykarki. Jeśli nie będzie wyjścia, to będziemy szukać kolejnej Amerykanki.
- Śledzi pan poczynania innych klubów. Wisła Can Pack Kraków i CCC Polkowice coraz bardziej uciekają reszcie ligi?
- To jedyne w pełni profesjonalne kluby w PLKK. Budżety mają zamknięte już w czerwcu i w takiej sytuacji można spokojnie budować drużynę. Ale to nie jedyna groźna konkurencja dla nas. Solidne i ciekawe drużyny mają w Bydgoszczy, Pruszkowie i Rybniku. O półfinał może być trudniej niż w ostatnim sezonie.
Cała rozmowa w piątkowym, toruńskim wydaniu "Pomorskiej"