
Aby "stażówka" miała sens, "Solidarność" chce jednak wprowadzić dodatkowy warunek - świadczeniobiorca musi mieć na koncie kapitał, który pozwoli na wypłatę 120 proc. minimalnej emerytury.
Gdyby one obowiązywały już dziś, najniższa emerytura stażowa dla kobiety, która przepracowała 35 lat wynosiłaby obecnie 1 440 zł, podobnie jak dla mężczyzny, który przepracował 40 lat, niezależnie od ich wieku.

Eksperci z prezydenckiej kancelarii analizują możliwość wprowadzenia takiej reformy. Bez poparcia rządu jednak jej wdrożenie się nie uda. Nieoczekiwanie teraz głos w dyskusji na temat emerytur stażowych zabrał jeden z wiceministrów.

Nieoficjalnie politycy PiS mówią dziennikowi "Fakt", że obecnie nie ma szans na to, by wprowadzić w życie stażowe emerytury w kształcie zaproponowanym przez związkowców. Z wyliczeń ZUS wynika że wprowadzenie warunku stażowego 35/40 (kobiety/mężczyźni) oznaczałoby wzrost wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nawet o 9 mld zł rocznie.

Czekamy na kolejne wieści z Kancelarii Prezydenta oraz Sejmu. O sprawie będziemy informować na bieżąco.