Enea Astoria Bydgoszcz - Trefl Sopot 77:82
Kwarty: 18:11, 28:15, 12:30, 19:26
ENEA ASTORIA: Chyliński 17 (2), Sanders 13, 9 as., Loncar 11, 10 zb., Gabrić 10 (2), Krasuski 0 oraz Dambrauskas 14 (1), Frąckiewicz 6, Nizioł 4, Nowakowski 2.
TREFL: M. Kolenda 19 (4), Olejniczak 16, 8 zb., 5 bl., Ł. Kolenda 11 (1), Leończyk 8, Gruszecki 8 (2) oraz Paliukenas 9 (1), Moten 9 (1), Haws 2.
Pierwszy mecz PLK bez kibiców był popisem bydgoszczan. Enea Astoria tylko w pierwszych minutach miała problemy z Treflem Sopot, a potem błyskawicznie zbudowała 20 punktów przewagi.
Gospodarze bardzo dobrze bronili i w 1. połowie pozwolili rywalom na zaledwie 29 procent z gry, z dystansu w tym czasie nie trafili ani razu. Skutecznie zatrzymali najskuteczniejszych graczy Trefla: Karola Gruszeckiego, Pawła Leończyka i Łukasza Kolendę. Cała trójka do przerwy miała z gry 1/16!
Po drugiej stronie trafiał Michał Chyliński, Marcus Loncar został w pierwszej akcji zablokowany przez Olejniczaka, ale potem zaliczył 8 pkt 6 zbiórek do przerwy. Enera Astoria prowadziła 46:26 mimo kiepskiej skuteczności z dystansu (3/14).
Po przerwie było już 23 punktów przewagi, ale Aście zdarzało się już w tym sezonie trwonić taki dorobek. I rzeczywiście: Trefl mocnie przypilnował Sandersa i strefy pod koszem i w 26. minucie było już tylko +12. Trener Gronek próbował ratować się czasem, ale niemoc jego zespołu trwała. Niesamowite bloki rozdawał Olejniczak, odbijał się od obrońców Sanders, a Astoria w siedem minut zdobyła zaledwie 5 punktów. Przed ostatnią kwartą było tylko 56:54.
W ostatniej części Trefl prowadził już 74:68, ale Enea Astoria jeszcze odpowiedziała serią 6:0 i miała nawet akcje na przejęcie prowadzenia. Ostatecznie decydowały jednak dystansowe trafienia braci Kolendów: najpierw Michała, a w ostatniej minucie Łukasza na 77:80.
